Wtorkowe spotkanie Lechii Gdańsk z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza dosyć nieoczekiwanie stało się rywalizacją drużyn, które będą walczyć o utrzymanie. Obecny sezon to rozczarowanie przede wszystkim w wykonaniu gdańszczan, którzy mieli ambicje, aby walczyć o czołowe lokaty w Lotto Ekstraklasie.
Warunki na boisku w Gdańsku były ciężkie. Na murawie zalegał śnieg i trudno było prowadzić płynną grę po ziemi. Takie próbowała przeprowadzać Lechia, ale bez większego powodzenia. W 8. minucie szczęścia szukał Simeon Sławczew strzałem z 14 metrów, ale piłka powędrowała wprost w ręce Jana Muchy.
Mimo wizualnej przewagi gospodarzy to niecieczanie jako pierwsi objęli prowadzenie. W 26. minucie Roman Gergel ograł Mato Milosa w polu karnym i oddał mocny strzał. Interweniować próbował Dusan Kuciak, ale piłka po jego obronie odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Podwyższenie dla gości mogło przyjść dziesięć minut później, ale Martin Miković pogubił się w dobrej sytuacji.
Pod koniec pierwszej połowy na indywidualną akcję zdecydował się Sławczew. W polu karnym faulował go Gabriel Matei i sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Marco Paixao.
W drugiej części gry przewaga Lechii nie ulegała wątpliwości. Już na samym początku o centymetry pomylił się Sławomir Peszko, który przeniósł piłkę nad poprzeczką po strzale z trzech metrów. Bramkę dającą prowadzenie zdobył Adam Chrzanowski po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w 57.minucie.
Gdy wydawało się, że Lechia nareszcie się przełamie, Bruk-Bet Termalica przeprowadziła akcję rozpaczy. Z prawej strony dośrodkował David Guba. W polu karnym piłka odbiła się od dwóch zawodników i trafiła do Joona Toivio, który z najbliższej odległości zdobył gola, ustalając wynik spotkania.
Dużo lepsze warunki do gry panowały w Płocku, gdzie Wisła podejmowała Cracovię. Jednak w samym spotkaniu działo się zdecydowanie mniej. Gospodarze próbowali atakować, ale rzadko kiedy przedzierali się w pole karne "Pasów". To udało się w 36. minucie. Cezary Stefańczyk dograł piłkę z lewego skrzydła do nieobstawionego w polu karnym Damiana Szymańskiego, ale ten oddał bardzo niecelne uderzenie.
Wydarzeniem pierwszej połowy była fatalnie wyglądająca kontuzja Arkadiusza Recy. Lewy obrońca zderzył się głowami z Maticiem Finkiem i długo nie podnosił się z murawy i wydawało się, że stracił przytomność. Zawodnik Wisły został przeniesiony do karetki. Pierwsze diagnozy mówiły o wstrząśnieniu mózgu.
W drugiej części spotkania przez długie minuty żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej sytuacji. Taką oglądaliśmy w 57. minucie. Sergei Zenjov wyszedł sam na sam z bramkarzem Wisły, ale z interwencją zdążył Szymański i uniemożliwił oddanie Estończykowi celnego strzału.
Decydująca sytuacja dla losów spotkania miała miejsce w 75. minucie. Po dośrodkowaniu Denissa Rakelsa w polu karnym najlepiej odnalazł się Krzysztof Piątek, który umieścił piłkę w siatce. Dzięki trzem punktom w Płocku, Cracovia nadal ma szanse na czołową ósemkę
Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:2 (1:1)
Bramki: Marco Paixao 45, Adam Chrzanowski 57 - Roman Gergel 26, Joona Toivio 92
Żółte kartki: Grzelak
Lechia: Kuciak 2 - Nunes 2, Gerson 2, Chrzanowski 3 - Milos 2, Sławczew 3, Łukasik 3, Peszko 3 (87. Mladenović) - Krasić 3 (62. Kuświk 2), Borysiuk 2 - Paixao 3 (77. F. Paixao)
Bruk-Bet: Mucha 3 - Matei 2, Toivio 3, Putiwcew 3, Grzelak 3- Piątek 2 (61. Jovanović 4), Kupczak 3- Gergel 3, Stefanik 3, Miković 3 (62. Pawłowski 3) - Śpiączka 2 (70. Guba 3)
Wisła Płock - Cracovia 0:1 (0:0)
Bramki: Krzysztof Piątek 75
Żółte kartki: Zawada, Uryga - Fink, Covilo, Pestka
Wisła: Dahne 3 - Stefańczyk 3, Łasicki 3, Dźwigała 3, Reca 3 (41. Uryga 2) - Szymański 3, Furman 3 - Michalak 2, Stilić 3 (85. Biliński), Merebaszwili 3(77. Varela)- Zawada 2
Cracovia: Pesković 3 - Fink 2 (51. Ferraresso 3), Helik 4, Dytiatiew 3, Pestka 3 - Dimun 3, Covilo 3 - Rakels 3, Hernandez 3, Zenjov 3 (76. Culina 3) - Piątek 4 (91. Strózik)