Widać, że Skorża w czasie trwającego ponad pięćset dni rozbratu z Ekstraklasą ostro zadbał o formę. - Pewnego dnia spojrzałem w lustro i doszedłem do wniosku, że skoro jestem już po czterdziestce, to wypada o siebie zadbać - opowiada nam opiekun Lecha. - Zacząłem biegać, jeździć na rowerze i pływać.
Skorża nie stosuje żadnej wymyślnej diety. - Staram się tylko zdrowo odżywiać i nie objadać się wieczorami. Cieszę się, że widać efekty, bo w ciągu dwóch miesięcy zgubiłem ponad dziesięć kilo. Teraz ważę około 95 kg i czuję się znacznie lepiej. Ale na tym nie koniec. Zamierzam zejść poniżej 90 kg - zapowiada Skorża.
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław. Junior ROZBIŁ GRUPĘ Z WROCŁAWIA
- Trzeba kontrolować wagę i sposób odżywiania, zrzucać kilogramy z głową. Nie jestem zwolennikiem wymyślnych diet i katowania się. Ruch musi sprawiać przyjemność - uważa trener Lecha.
Kiedyś Franciszek Smuda zachwycony odchudzoną wersją Artura Boruca stwierdził, że bramkarz wygląda jak z żurnala. "Nowy" Skorża też prezentuje się jak z katalogu mody. Jeśli jego piłkarze wykażą tyle zapału w treningach, co ich szkoleniowiec w zrzucaniu zbędnych kilogramów, to niebawem Lech znów będzie odgrywać czołowe role w Ekstraklasie. Ale na razie piłkarze "Kolejorza" odstają formą od trenera.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail