Mateusz Szwoch. Od choroby serca do awansu do Ekstraklasy [GALERIA]

2016-05-12 9:18

Poprzedni rok sportowo miałem spisany na straty. Teraz staram się nadrobić to, co straciłem przez problemy ze zdrowiem - mówi pomocnik Arki Mateusz Szwoch (23 l.), którego gol w meczu z Bytovią (1:1) zapewnił gdyńskiej drużynie awans do Ekstraklasy.

Jeszcze pół roku temu nie było wiadomo, czy Szwoch w ogóle będzie mógł grać w piłkę. Podczas rutynowych badań w Legii wykryto bowiem u niego arytmię serca. Potrzebny był zabieg ablacji. Na szczęście dla piłkarza wszystko dobrze się skończyło i dostał pozwolenie na grę.

- To najważniejszy gol i mecz w karierze - przyznaje szczęśliwy Szwoch, który na początku roku przeszedł z Legii do Arki. - Niecodziennie zdarza się takie spotkanie, w którym pieczętujesz wejście do Ekstraklasy. Ta bramka to taka wisienka na torcie.

Arka to klub, z którym Szwoch jest związany od juniora młodszego. - Awans rodził się w bólach, zdarzały nam się słabsze spotkania, ale potrafiliśmy w nich zwyciężać - analizuje.

Najważniejsze, że z jego zdrowiem wszystko jest teraz OK. - Nie wracam do tego, co było. Cieszę się, że mogę grać i tylko o tym myślę. Problemy zostawiłem za sobą - podkreśla.

Arka wraca do Ekstraklasy po pięciu latach przerwy. - Jest piękny stadion, a zespół także prezentuje się nieźle. Mamy zawodników, którzy grali w Ekstraklasie, jak choćby Darek Formella, który robi różnicę w zespole. Powinniśmy patrzeć na Zagłębie Lubin, które po awansie jest rewelacją ligi. Trzeba iść tą drogą. Termalica jako beniaminek także pokazała, że nawet z Legią można wygrać - ocenia Szwoch.

Chociaż gra w Arce, wciąż jest zawodnikiem Legii (wypożyczyła go do Arki na półtora roku). - Legia w każdej chwili może się o mnie upomnieć i powiedzieć, że mam wracać do Warszawy - przypomina Szwoch. - Ale legioniści grają o wysokie cele, będą robili duże transfery pod kątem Ligi Mistrzów, więc nie sądzę, że będą mnie potrzebować - kończy lider Arki.

Najnowsze