Delegacja Wisły z prezesem Markiem Wilczkiem na czele przybyła do Bułgarii i dzisiaj o dziesiątej rano siądzie do stołu, aby ostatecznie omówić sprawę transferu Brazylijczyka. Kością niezgody jest oczywiście kwota, jaką mistrz Polski ma zapłacić za napastnika CSKA. Polacy proponują nieco ponad 700 tysięcy euro, ale Bułgarzy jeszcze niedawno nie chcieli słyszeć o kwocie poniżej miliona. Teraz, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, działacze CSKA są gotowi nieco obniżyć swoje oczekiwania.
- Wszystko jest na dobrej drodze. Skoro nasi działacze zdecydowali się polecieć do Sofii, to znaczy, że widzą szansę na porozumienie. Telefony i faksy między naszymi klubami grzały się od kilku dni, ale nic nie zastąpi bezpośredniego spotkania - powiedział nam jeden z działaczy "Białej Gwiazdy". Sam "Nei" nie chce już słyszeć o grze w CSKA, bo zapałał wielką miłością do Wisły. Najpierw odmówił wyjazdu na zgrupowanie, a potem nie chciał wystąpić w meczu towarzyskim. Brazylijczyk myślami jest już w Krakowie i sporo wskazuje na to, że niedługo doczeka się transferu.