W poprzedniej kolejce, gdy Lechia odebrała punkty Ruchowi Chorzów, trener Tomasz Kafarski (35 l.) stwierdził, że była to zasługa bramkarza Pawła Kapsy (28 l.) i... Matki Boskiej. Jej wsparcie będzie zapewne potrzebne gdańszczanom w pojedynku z ligową potęgą.
- Najważniejsze to nie dać się stłamsić - podkreśla trener Kafarski. - Ciężko mi w ogóle mówić o słabych stronach Lecha, bo takich praktycznie nie ma. Stilić, Kriwiec, Lewandowski i Peszko dają dużą siłę w ataku. Za kartki pauzuje czterech moich podstawowych zawodników, ale mam nadzieję, że ich następcy zdobędą trzy punkty. Recepta na Lecha? Długo utrzymywać się przy piłce i wyprowadzać groźne kontry.
Przeczytaj koniecznie: Mecz Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów, wynik 1:1. Bezruch Ruchu
Podobnie jak w meczu z Ruchem (1:1) dziś wiele zależeć będzie od bramkarza Pawła Kapsy, który z pewnością będzie miał przy Bułgarskiej wiele pracy.
- Powalczymy z tym Lechem, a ja mam nadzieję, że będę dobrze bronił i zachowam "czyste papcie" - mówi Kapsa.
Lechia ma o co walczyć, bo za zajęcie ósmego miejsca w lidze władze klubu obiecały piłkarzom 800 tys. złotych do podziału. Za każdą wyższą pozycję drużyna otrzyma po 200 tys. więcej.