Edson: Nie wahałem się ani chwili!

2009-08-06 8:58

Kiedy pół roku temu opuszczał Legię i wyjeżdżał do Brazylii nikt się nie spodziewał, że kiedyś wróci do Polski. A jednak. Edson (32 l.) podpisał kontrakt z Koroną Kielce i być może zagra już w niedzielnym meczu z Lechem.

Po wyjeździe z Warszawy Edson związał się z brazylijskim Clube Nautico ze swojego rodzinnego Recife. Po kilku miesiącach kontrakt jednak rozwiązano. Brazylijczyk zapewnia, że do Polski wrócił z radością
 
Super Express: - Podobno znów miałeś problemy z kontuzjami...

Edson: - Bzdura. Prawda jest inna. Byłem w tym klubie sześć miesięcy, a pensję dostałem za trzy. Nikt nie lubi pracować za darmo.
 
- Czyli z twoim zdrowiem wszystko jest w porządku?

- Zdecydowanie. Jestem w stu procentach zdrowy i przygotowany do gry. Jeśli z brazylijskiej federacji nadejdą moje dokumenty, to mogę zagrać nawet w niedzielę z Lechem Poznań.
 
- Czy to prawda, że brazylijscy piłkarze korony Edi i Hernani wcielili się przy twoim transferze w rolę menedżerów?

- Nie. Pewien menedżer dowiedział się, że Korona szuka lewego obrońcy i dotarł do mnie. A Edi i Hernani pomagali mi już tylko potem w kontakcie z działaczami Korony.
 
- Nie wahałeś się ani chwili, czy warto znów przyjeżdżać do Polski?

- Nie miałem wątpliwości. Zresztą byłem w stałym kontakcie z Brazylijczykami z Korony, Edim i Hernanim. O wszystko wypytałem. No i sam zapamiętałem Koronę jako duży klub, z fajnym stadionem wypełnionym kibicami. Na miejscu się nie rozczarowałem. Z działaczami dogadałem się błyskawicznie, podpisałem roczny kontrakt.
 
- A miasto też ci się tak podoba?

- Kielce wyglądają na bardzo przyjemne miejsce do życia. Na pewno jest tu ciszej i spokojniej niż w Warszawie. A za dwa tygodnie to już w ogóle będzie super – wtedy dojadą do mnie żona i synek.

- Na co stać Koronę w tym sezonie? Początek był imponujący...

- Wygraną 4:0 z Polonią oglądałem z trybun. Bardzo się cieszyłem, ale uważam, że powinniśmy zachować spokój. Korona rok grała w pierwszej lidze. Musi się na nowo uczyć ekstraklasy. Na razie po prostu normalnie przygotowujmy się do kolejnych spotkań. Po kilku tygodniach okaże się na co nas stać. Ale nie mam wątpliwości, że możemy być czarnym koniem tego sezonu.
 
- Skoro oglądałeś mecz z Polonią, to widziałeś piękną bramkę Ediego. Kto teraz będzie wykonywał rzuty wolne w Koronie?

- Nie śmiałbym się sprzeciwić Ediemu (śmiech). A poważnie Edi to naprawdę już niemal symbol Korony, nowy kapitan drużyny, szanowany przez piłkarzy i kibiców. Dlatego na pewno to on będzie miał pierwszeństwo. Ale pewnie przed każdym wolnym się naradzimy i zdecydujemy.
 
- No właśnie a jak z komunikacją? Po trzech latach spędzonych w Legii z trenerem rozmawiasz już chyba po polsku.

- Tak, na treningach bez problemu się dogadujemy. A jeśli nawet mam jakieś wątpliwości to zawsze pomogą Hernani i Edi.
 
- A wracając do Legii. Zastanawiałeś się, jak przyjmą cię jej kibice podczas meczu Legia - Korona?

- Wierzę, że dobrze. Jeśli miałem z kimś jakieś nieporozumienia w Warszawie, to tylko z działaczami. Kibiców zawsze bardzo szanowałem, atmosfera, jaką potrafili stworzyć była jednym z powodów, dla których przyszedłem do Warszawy. I myślę też, że coś dobrego dla Legii jednak zrobiłem...

Najnowsze