Pawlusiński rozbił ŁKS

2008-08-15 21:25

- Dariusz Pawlusiński - skandowali po meczu kibice Cracovii. Nic dziwnego, bo bohater meczu z ŁKS zdobył dwie bramki i zapewnił "Pasom" pierwsze ligowe punkty.

Oba zespoły kiepsko rozpoczęły sezon. W najnudniejszym meczu 1. kolejki ŁKS bezbramkowo zremisował z Odrą Wodzisław, z kolei piłkarze Cracovii w kompromitującym stylu przegrali z beniaminkiem - Piastem Gliwice. Teraz więc zarówno gospodarze z Krakowa jak i goście z Łodzi chcieli zmazać te pierwsze, niekorzystne wrażenia.

Jednak to "Pasy" były bardziej zmobilizowane i już w 6. minucie objęły prowadzenie po przepięknej bramce Dariusza Palusińskiego (na zdjęciu). Znany z piekielnie mocnych uderzeń pomocnik ustawił piłkę na 18 metrze i przymierzył niczym David Beckham za najlepszych czasów. Futbolówka wpadła do siatki obok Bogusława Wyparły, który tylko odprowadził ją wzrokiem.

Potem emocje na stadionie przy ulicy Kałuży powoli opadały. Zawodnicy ŁKS-u starali się stworzyć zagrożenie pod bramką Marcina Cabaja, jednak jedyny strzał w ich wykonaniu - konkretnie Dawida Jarki - przeleciał tuż obok słupka. Niedługo potem bohaterem Cracovii mógł zostać Tomasz Moskała. Piłka dośrodkowywana z lewej strony boiska spadła pod jego nogi, jednak napastnik z 5 metrów nie potrafił pokonać „Bodzia W”. Kibice ŁKS mogli dziękować niebiosom za to, że w ich bramce stoi ten doświadczony zawodnik, gdyż jego interwencja przy tym strzale była po prostu fenomenalna. On jako jeden z nielicznych piłkarzy Marka Chojnackiego mógł schodzić do szatni zadowolony ze swojej postawy.

- Myślę, że strzelimy jeszcze co najmniej dwie bramki i wygramy - przewidywał w przerwie spotkania Pawlusiński. Dwóch goli strzelić się nie udało, jednak pomocnik mógł być zadowolony ze swojej postawy, bo sam dorzucił kolejne trafienie. Bramka z 59. minuty to w dużej mierze zasługa Pawła Nowaka. Pomocnik "Pasów" popędził prawą stroną boiska, podał na pole karne, gdzie piłkę przepuścił zdezorientowany obrońca ŁKS - Adam Marciniak. Tuż zza jego pleców wyskoczył Pawlusiński i mocny strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Wyparle. Bohater kibiców mógł zdobyć jeszcze kolejną bramkę, jednak jego atomowe uderzenie z rzutu wolnego obronił bramkarz gości.

W samej końcówce wyśmienitą okazję by dobić ŁKS miał absolutny ligowy debiutant w barwach Cracovii - Jakub Snadny, który z 5 metrów trafił w bramkarza. To jednak jego pierwszy mecz w ekstraklasie, więc można mu to wybaczyć tym bardziej, że młody napastnik w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewał się, że dziś wybiegnie w pierwszej jedenastce. Nie spodziewali się tego również... w zespole "Pasów". Snadny zagrał w koszulce bez nazwiska, a realizatorzy Canal + Sport nawet nie mieli jego zdjęcia, gdy przed meczem prezentowali składy.

Cracovia był dziś wyraźnie lepsza od ŁKS-u. Nic dziwnego, że podopieczni Marka Chojnackiego przed sezonem uznawani byli za najsłabszy zespół w lidze, bo kolejne spotkania to potwierdzają. Powody do radości może mieć Stefan Majewski, jednak prawdziwy test dla "Pasów" nadejdzie już w 4. kolejce, gdy w derbach Krakowa zmierzą się z Wisłą.

Cracovia - ŁKS Łódź 2:0
Bramki:
Pawlusiński 6., 59.

Cracovia: Cabaj - Radwański, Karwan, Polczak, Szeliga - Pawlusiński, Nowak, Baran (84. Tupalski), Wasiluk (46. Dudzic) - Moskała (88. Kaszuba), Snadny

ŁKS: Wyparło - Freidgeim, Mowlik, Adamski, Marciniak (72. Kujawa) - Biskup, Kascelan, Haliti (46. Drumlak), Woźniczka - Vayer, Jarka (72. Czerkas)
Żółte karki: Drumlak, Kascelan, Freidgeimas (ŁKS)

Najnowsze