Dziczek swój świetny dorobek strzelecki zawdzięcza… rzutom karnym. Skutecznie wykonał je ośmiokrotnie (siedem razy w ekstraklasie, raz w PP). Ze spokojem powinien więc oczekiwać ewentualnego rozstrzygnięcia rywalizacji o awans w serii „jedenastek”. - Gdyby trzeba je było strzelać, noga mi nie zadrży – zapewnia. - Ale wiadomo, że gdy ze środka się idzie do „wapna”, emocje, zwłaszcza przy obecności kibiców rywala, są ogromne. Więc nadzieję, że do karnych nie dojdzie, a my zamkniemy ten mecz w 90 minutach – dodaje pomocnik Piast.
Piast ma prawo na „Dzika” liczyć: jest najrówniej grającym zawodnikiem gliwiczan. W Wielką Sobotę uratował dla nich remis w ligowym starciu z wiceliderem tabeli z Wrocławia. I to tym razem golem z gry, a nie z 11. metra.
Choć gliwiczanie w lidze wciąż są blisko strefy spadkowej, mają dziką ochotę na awans do finału PP. - Jeżeli zaprezentujemy się tak, jak przeciwko Śląskowi, nie musimy się obawiać o mecz pucharowy – uważa Patryk Dziczek. Jest jednym z sześciu graczy w drużynie gliwickiej, którzy w 2019 roku sięgnęli po triumf w lidze.
- W środę w Krakowie możemy jako klub znów zrobić coś fajnego: wywalczyć przepustkę na Stadion Narodowy – mówi reprezentant Polski. I dodaje z szelmowskim uśmiechem: - Puchar dorzucony do mistrzostwa po pięciu latach? Świetny scenariusz, biorę w ciemno!
Mecz półfinałowy Pucharu Polski w Krakowie między Wisłą a Piastem Gliwice rozpocznie się w środę o godz. 17.30. Transmisja w Polsat Sport Extra.