- Lechia miała być trzecią siłą Ekstraklasy. Na razie jednak zawodnicy z Gdańska spisują się tak jak widać - dodał jeszcze Bogusław Kaczmarek. A później wyjaśnił, że selekcjoner nie ma już czasy na eksperymenty: - Powołał tych, którzy w eliminacjach sięgneli jak dotychczas po siedemnaście punktów.
Adam Nawałka wysłał powołania dla piłkarzy z polskiej Ekstraklasy na mecze ze Szkocją i Irlandią
Dyskusja rozpoczęła się natychmiast. Uzasadniona dyskusja, dodajmy. Nawałka wysłał bowiem między innymi powołania dla Sławomira Peszki i Sebastiana Mili. Pierwszy w Ekstraklasie gra dopiero od miesiąca. I słowo "gra" już teraz jest dużym nadużyciem. Były skrzydłowy FC Koeln bowiem na razie głównie przeszkadza. Dość powiedzieć, że stracił nawet miejsce w pierwszej jedenastce swojej drużyny klubowej. Podobnie zresztą jak Sebastian Mila. Tego ostatniego już teraz określa się mianem "maskotki" reprezentacji.
Dlaczego nie Krzysztof Janus?
Teoretycznie selekcjoner może mieć rację. Kandydatów do gry wielu nie ma. Czy powoła Sławomira Peszkę, czy Krzysztofa Janusa - wielkiej różnicy prawdopodobnie nie ma. Obaj zapewne nie mieli żadnych szans na grę w pierwszej jedenastce reprezentacji. Janus przegrał tylko tym, że nie zna Roberta Lewandowskiego, nie jest kolegą Roberta Lewandowskiego i pewnie nie porozmawiałby z Robertem Lewandowskim. Czyli głównie mógłby zepsuć atmosferę.
I to jest fakt. Tyle tylko, że to jest reprezentacja Polski. Polski! I powinni się w niej znaleźć najlepsi polscy piłkarze. Bez względu na to, czy selekcjoner kogoś lubi, nie lubi czy ma interes w tym, że dany zawodnik zaliczy kolejny występ z orzełkiem na piersi. Z jednego powodu. Ambicja. Sportowcy muszą mieć powód, by spisywać się lepiej. A powołanie do kadry to naturalna nagroda za lata treningów.
Bo reprezentacja narodowa to nie jest drużyna Adama Nawałki. To coś więcej. Dobro wspólne.