Michał Listkiewicz

i

Autor: Cyfrasport Michał Listkiewicz

Były prezes PZPN tak to widzi

Michał Listkiewicz: Adrian Siemieniec z głębokiego cienia wyszedł na... [MIŚ Z OKIENKA]

2024-05-18 9:47

Podobno lepiej żyć w nieciekawych czasach, więcej spokoju i poczucia bezpieczeństwa dają. Co innego w piłkarskiej ekstraklasie, nazywanej ostatnio wyścigiem żółwi. Jej nieprzewidywalność to bardziej atut niż wada. Czy ciekawiej jest w krajach, gdzie mistrza poznajemy na wiele miesięcy przed zakończeniem sezonu?

Podobnie jest na zapleczu ekstraklasy, hasło "pierwsza liga to styl życia" jest teraz bardzo aktualne. Zwroty akcji w walce o awans i utrzymanie czyli to co tygrysy - kibice lubią najbardziej. Kto zostanie trenerem roku? Jeżeli Jagiellonia wywalczy pierwsze w swej historii mistrzostwo Polski, to zapewne laur zdobędzie Adrian Siemieniec, który z głębokiego cienia wyszedł na pozycję lidera wśród polskich trenerów. Ja jednak optuję za Tomaszem Tułaczem. Utrzymanie w lidze Puszczy Niepołomice to wyczyn większy niż medal z klubem o dużo większym budżecie i bogatych tradycjach.

Burza w szklance wody zakończyła się jak zwykle, fusy poszły na dno, Szymon Marciniak jedzie na EURO jako jeden z asów w talii UEFA, szalony trener Thomas Tuchel szuka roboty, a Bayern dołuje. Odwracanie kota ogonem kończy się tym, że zwierzak i tak pójdzie swoją drogą. Zarzucanie sędziom, że samodzielnie podjęli dobrą decyzję zamiast podnosić napięcie czekając na VAR, jest tak absurdalne, jak pretensje do aktora, że nie korzysta z suflera, do piosenkarza za śpiewanie bez playbacku, do plastyka za używanie pędzla zamiast komputera. Moja żona nagminnie korzysta z GPS w samochodzie, ja wolę mapę, drogowskazy i pytanie miejscowych na zasadzie "koniec języka za przewodnika". Zdarza się, że docieram do celu szybciej niż moja nowoczesna połowica. W sędziowaniu liczy się człowiek, nawet na stanowisku VAR, a technika ma tylko pomagać, nie zastępować. Pół wieku temu zakłady pracy organizowały rozgrywki sportowe dla pracowników. Wyśmiewane później spartakiady bawiły, integrowały, dobrze służyły zdrowiu. Znana firma logistyczna NAGEL wróciła do dobrych praktyk z minionej epoki, co roku organizuje turniej piłkarski dla swoich pracowników z kilku państw. Dyrektor gra w jednej drużynie z magazynierem, księgowy z kierowcą, pakowacz z informatykiem. Wracają do pracy zrelaksowani, spełnieni i przede wszystkim życzliwi wobec siebie. Dużo to lepsza forma integracji niż wyjazdy do spa, po których zdarza się kac moralny i fizyczny. Podobno we Włoszech im bardziej jest postponowany prezes klubu, tym większy dla niego szacunek w dłuższej perspektywie. Nikogo nie interesuje facet, na którym nie wyżywają się internauci i kibice na stadionie. Baner z dosadnym hasłem bardziej dziś nobilituje niż obraża. Zmierzamy w tym kierunku, po szefach polskich klubów zjadliwa krytyka spływa jak woda po kisielu w myśl zasady "kibic z dala, niech się nie wpier....la". Trzeba jednak uważać, by nie przekroczyć granicy masy krytycznej, po której sponsorzy i nabywcy drogich karnetów mogą pokazać plecy. Legendarny Andrzej Szarmach poradził mi kiedyś bym nie przejmował się atakami, dopóki nie przekręcają mi nazwiska. Dobra rada!

Najnowsze