Działacze Górnika zaniepokojeni porażkami zespołu zafundowali piłkarzom spotkanie z psychologiem. Nie wszyscy zawodnicy są z tego zadowoleni. Tomasz Hajto (36 l.) do meczu z Polonią Bytom woli przygotowywać się na boisku, a nie na leżance u psychologa.
Hajto uważany jest za największego twardziela naszej ekstraklasy i może dlatego nie uśmiecha mu się szukanie wsparcia u psychologa.
- To jakieś szukanie dziury w całym. Mnie nie jest potrzebny żaden psycholog! - przekonuje obrońca Górnika. - Nie wiem nawet, do czego mogłoby mi się to przydać. Może w innych sportach, jak na przykład w skokach narciarskich, coś takiego przynosi efekt. Ale w piłce?! Gdy wychodzę na boisko, to myślę tylko o tym, by wygrać. I to jest wystarczająca motywacja. Nie myślę o żadnym psychologu... - tłumaczy Hajto, który już nie może doczekać się dzisiejszego meczu w Bytomiu. W poprzednim sezonie zdobył tam gola uderzeniem z... 60 metrów.
- W karierze miałem cztery, może pięć takich strzałów. Ten akurat wyszedł mi idealnie - opowiada.
Hajto ma kontrakt z Górnikiem do końca sezonu. - Tylko że w grudniu na pewno dojdzie kilku nowych zawodników i nie wiadomo, jak to będzie wyglądać. Jeśli trener Kasperczak będzie mnie widział w składzie, to super. A jeżeli nie, to... mam ofertę z Kataru! - zdradza Hajto. - Na stare lata wygrzeję kości i zarobię trochę kasy.