Lider Ekstraklasy kontra czwarta drużyna pierwszej ligi - faworyt tego meczu mógł być jeden i początek spotkania w Warszawie wskazywał, że Zawisza przyjechał tu prosić o najniższy wymiar kary. Już w szóstej minucie na listę strzelców wpisał się bowiem Nemanja Nikolić, a tym samym przerwał serię pięciu kolejnych spotkań bez zdobytej bramki.
Dramat Lecha Poznań przed hitem z Legią. Szpital przy Bułgarskiej!
Ale o samej grze Legii w pierwszej połowie nie można powiedzieć wiele dobrego. Trener Stanisław Czerczesow co chwila pokrzykiwał zza linii bocznej na swoich zawodników, bo ci sprawiali wrażenie, jakby koncentrację zostawili w szatni. Popełniali sporo błędów w obronie, a w ataku nie potrafili wymienić kilku celnych podań. Na przerwę schodzili jednak na prowadzeniu.
Drugą część gry zaczęli jednak tak samo mocno jak pierwszą. Kapitalną bramkę z dystansu zdobył Łukasz Broź, a po chwili dołożył jeszcze jedną, jednak ze spalonego. Później gospodarze wciąż dominowali, a kolejne trafienia zaliczył Nikolić, który chyba przełamał się na dobre i skompletował hattricka. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale Ondrej Duda nie wykorzystał rzutu karnego.
Legia rozbiła więc Zawiszę 4:0 i jest już praktycznie pewna awansu do finału Pucharu Polski. W drugim półfinale Lech Poznań pokonał na swoim stadionie Zagłębie Sosnowiec 1:0.
Legia Warszawa - Zawisza Bydgoszcz 4:0 (1:0)
Bramki: Nikolić 6, 64, 79, Broź 50
Żółte kartki: Borysiuk - Drygas, Igumanović
Legia Warszawa: Malarz - Broź, Rzeźniczak, Pazdan, Brzyski - Guilherme (66. Aleksandrov), Jodłowiec, Borysiuk, Duda (80. Masłowski) - Nikolić, Prijović (72. Hamalainen)
Zawisza Bydgoszcz: Węglarz - Kamiński, Mvoto, Stawarczyk, Markić - Arel (64. Kona), Drygas - Panayotov, Danielak (75. Smektała), Igumanović - Angielski (69. Mica)