Nie jest żadną tajemnicą, że w Chorzowie się nie przelewa, a Ruch ledwo wiąże koniec z końcem. Jakiś czas temu klub pożyczył od miasta 18 milionów złotych, lecz już ma problemy, żeby spłacić pierwszą ratę pożyczki. Jednak teraz na horyzoncie pojawił się nowy problem, którego konsekwencje mogą być bardzo opłakane w skutkach. Chodzi o zamiatanie pod dywan problemów finansowych, udawanie, że wszystko jest ok tylko po to, aby w kolejnym sezonie znów grać na najwyższym szczeblu rozgrywek, a także zatrudnianie piłkarzy na dwie umowy.
Część wypłaty zawodnicy mieli dostawać od Ruchu, a drugą od Fundacji Ruch Chorzów. Wprawdzie takie coś nie jest zabronione, podobne rozwiązania stosuje kilka innych klubów, aby zoptymalizować podatki oraz sprawy z ZUS-sem. Jest tylko jedna, ale jakże zasadnicza różnica - działacze z Cichej nie zgłosili tego faktu Komisji ds. Licencji Klubowych, zawodnicy nie otrzymywali żadnego wynagrodzenia, długi rosły, a w PZPN nikt o tym nie wiedział. Piłkarze byli zatrudniani w Fundacji jako specjaliści lub pracownicy ds. marketingu i PR (m.in. Bartłomiej Babiarz, Krzysztof Kamiński, Grzegorz Kuświk, Michał Buchalik czy Filip Starzyński). Zgodnie z tymi umowami ich wynagrodzenie wynosiło 2 tys. złotych brutto, lecz nigdy ich nie otrzymali - informuje portal weszło.com. Sprawa Ruchu Chorzów ma zostać rozpatrzona w trybie pilnym. Komisja Licencyjna zbierze się 13 i 20 grudnia, klubowi grozi kara punktowa, a w najgorszym przypadku natychmiastowa degradacja z LOTTO Ekstraklasy, lecz wywróciłoby to całe rozgrywki do góry nogami. Tak więc bardzo realne jest to, że drużyna nie dostanie licencji na grę w przyszłym sezonie i już niedługo poznamy pierwszego spadkowicza.
Ruch Chorzów zdegradowany do 1. ligi? Przez lata zatajał długi przed PZPN
Ruch Chorzów może mieć bardzo poważne problemy. I nie można wykluczyć, że w połowie sezonu poznamy już jednego spadkowicza z LOTTO Ekstraklasy. Śląski klub od kilku lat zmaga się ogromnymi problemami finansowymi, lecz okazuje się, że zatajał swoje długi przed Polskim Związkiem Piłki Nożnej Nożnej, aby dostać licencję, a dodatkowo zawierał podwójne umowy z piłkarzami - podaje portal weszlo.com.