"W związku z zaistniałą sytuacją po meczu ze Standardem Liege i doniesieniami prasowymi, które pojawiły się w ostatnim czasie, chcę przeprosić trenera Kazimierza Moskala, sztab szkoleniowy, kolegów z drużyny, kibiców Wisły, a przede wszystkim właściciela Klubu, Pana Bogusława Cupiała, któremu bardzo wiele zawdzięczam. Wiem, że podczas meczu zachowałem się źle i ubolewam nad tym co się wydarzyło. Potrzebowałem czasu, żeby to przemyśleć i dziś przyznaję się do błędu. Przyjmę każdą karę, jaka zostanie na mnie nałożona. Jednocześnie pragnę podkreślić, że nigdy nie wypowiedziałem słów, że "nie chcę grać dla Wisły", co pojawiało się w doniesieniach medialnych. Zbyt wiele zawdzięczam Wiśle, żeby kiedykolwiek pozwolić sobie na podobne słowa. Zapewniam sympatyków Klubu, że zrobię wszystko, by naprawić swój błąd i przysłużyć się Wiśle tym, co potrafię najlepiej, czyli grą w piłkę." - pisze Patryk Małecki.
Wydaje się, że piłkarz zrozumiał, że tym razem już nikt nie stoi po jego stronie i w klubie nie może liczyć na taryfę ulgową.Zbyt wiele wybryków przeszło mu jedynie po pogrożeniu palcem. Tym razem będzie zapewne klaps i to bolesny, bo Małecki wyrósł już z wieku niesfornego , ale utalentowanego urwisa, któremu darowuje się sprawki i liczy na poprawę. "Polski Tevez" czeka na wyrok "Białej Gwiazdy", której zarząd zbiera się dzisiaj.