Mecz Polonia Warszawa - Lech Poznań: Sobiech uradował Zielińskiego

2011-04-09 4:00

Lech to klasowy zespół, powinien wygrywać, a nie remisować. Trzeba przyznać, że poznaniacy nie grają wielkiej piłki - mówił przed meczem z Lechem napastnik Polonii Artur Sobiech (21 l.). Piłkarz "Czarnych Koszul" osobiście udowodnił, że te słowa są prawdą - w 82. minucie strzelił gola, który dał Polonii arcyważ-ne zwycięstwo 1:0 z mistrzem Polski.

Sobiech już od samego początku był tym, który najbardziej zagrażał bramce Krzysztofa Kotorowskiego. W 5. minucie po błędzie Manuela Arboledy (32 l.) znalazł się w sytuacji sam na sam, ale strzelił prosto w bramkarza. Starał się przechytrzyć obronę "Kolejorza", ale robił to nieskutecznie aż do 82. minuty.

Wówczas dostał kapitalne podanie od Bruno i bez problemów pokonał Kotorowskiego. Polonii należą się podwójne brawa, bo zwycięską bramkę strzeliła, grając w dziesiątkę. Tym, który w nieodpowiedzialny sposób osłabił Polonię, był Ebi Smolarek.

Przeczytaj koniecznie: Walka Tomasz Adamek - Kevin McBride. 40 księży modli się o zwycięstwo Adamka - WYWIAD

Gwiazdor "Czarnych Koszul" miał zbawić warszawski zespół, a w meczu z Lechem (0:0) omal nie przyczynił się do tego, że Polonia straciła punkty. Smolarek w 62. minucie brutalnie potraktował Arboledę, uderzając Kolumbijczyka w twarz. Faul Smolarka był ewidentny. Zresztą Ebi już przed meczem szykował się na Kolumbijczyka.

- Myśli, że wszystkich może zaczepiać, ale gdy jego ktoś dotknie, od razu zaczyna płakać jak małe dziecko. Sędzia to widzi - mówił przed spotkaniem Smolarek. Jak się okazało, sędzia zareagował, ale na nokautujący cios Ebiego. A Arboleda? Tylko inteligentnie korzystał z faktu, że Smolarek ma z nim nie po drodze. Najszczęśliwszym człowiekiem po meczu był trener Jacek Zieliński, który utarł nosa działaczom Lecha, którzy zwolnili go w rundzie jesiennej.

- Najważniejsze w tym meczu były punkty i my je mamy. Przy mizerii punktowej jest to wielka zdobycz. Dziękuję chłopakom za charakter - mówił szczęśliwy Zieliński.

Najnowsze