Po faulu na Kasperze Hamalainenie sędziujący spotkanie Legia - Zawisza arbiter Krzysztof Jakubik nie miał wątpliwości, by odgwizdać rzut karny. Kibice spodziewali się, że do piłki podejdzie Nemanja Nikolić i skompletuje hat-tricka (było to przy stanie 3:0 dla Legii), ale Serb z węgierskim paszportem pozwolił strzelać Ondrejowi Dudzie. Ten uderzył źle, piłkę odbił bramkarz, a Słowak tak długo zbierał się do dobitki, że uprzedzili go obrońcy.
Puchar Polski: Legia - Zawisza 4:0. Nikolić postrzelał na Łazienkowskiej
Po meczu sam przyznał, że przekombinował, ale konsekwencje takiego zachowania mogą być o wiele większe. O całej sytuacji wypowiedział się bowiem trener stołecznych Stanisław Czerczesow, który przyznał, że do wykonywania "jedenastki" wyznaczony był właśnie Nikolić.
- Jest coś takiego jak dyscyplina. Duda nie był wyznaczony do strzelenia rzutu karnego, a ja takiej samowoli nie toleruję. Jeżeli ktoś decyduje się już na taki ruch, to przynajmniej musi strzelić gola, a Duda tego nie zrobił. Porozmawiam sobie z nim - przyznał po meczu rosyjski szkoleniowiec.
Ponadto trener nie był zadowolony z występu swoich podopiecznych w pierwszej połowie - W szatni musiałem podnieść głos, by usprawnić nasze działania. Mówiąc wprost: byśmy zaczęli grać w piłkę. Przyniosło efekt, bo po zmianie stron było lepiej - strzeliliśmy trzy gole i wykonaliśmy zadanie. Jesteśmy krok od finału Pucharu Polski - dodał Czerczesow.