"Super Express": - Jak byś opisał to, co stało się w meczu o Superpuchar?
Łukasz Trałka: - Po prostu pewne zwycięstwo. Zdominowaliśmy Legię, stwarzaliśmy dużo sytuacji i mogliśmy wygrać wyżej. Mamy chwilę radości, ale w hurraoptymizm nie popadamy, bo ważniejsza jest walka o LM.
- Czujesz dodatkową satysfakcję, że utarliście legionistom nosa? Przed meczem buńczucznie zapowiadali, że do Poznania przyjeżdżają zemścić się za poprzedni sezon.
- Nie ukrywam, że dyskutowaliśmy o tym w szatni i ta wygrana dała nam dużo satysfakcji. Przed meczem można mówić różne rzeczy, ale boisko wszystko zweryfikowało i pokazało, kto jest lepszy.
Łukasz Trałka wierzy, że Lech Poznań będzie coraz mocniejszy
- Jesteście już gotowi na walkę o Ligę Mistrzów?
- Przerwa między sezonami była tak krótka, że nie zdążyliśmy zgubić dobrej formy (śmiech). Jeśli z Sarajewem zagramy tak, jak z Legią, to spokojnie ich przejdziemy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z panujących tam temperatur i agresywnej bałkańskiej gry, ale mecz z Legią pokazał, że jesteśmy dobrze przygotowani.
- Po wygraniu ligi i Superpucharu oczekiwania kibiców są bardzo duże.
- Tym bardziej nie chcemy ich zawieść. Mamy najlepszą publikę w Polsce, która przechodziła z nami trudne chwile, a teraz mamy czas triumfu. Jak się cały czas wygrywa, to nic dziwnego, że kibice chcą jeszcze więcej. My również.
- Jak współpracuje ci się z nowymi piłkarzami?
- Na pewno potrzebują jeszcze czasu, żeby się w Poznaniu zadomowić, ale wszystko jest na najlepszej drodze i niebawem pokażą, na co ich stać. Wszyscy nowi zawodnicy wniosą dużo jakości. Dudka i Robak dadzą nam doświadczenie. Thomalla i Tetteh to świetni i przede wszystkim młodzi piłkarze. Przyszłość przed nimi.
- Dudka i Tetteh to twoi potencjalni rywale do gry w środku pola.
- Jeśli będę w takiej formie, jak obecnie, to mogę spać spokojnie. Środek pola wymagał wzmocnienia i cieszę się, że tacy piłkarze do nas trafili. To pozytywne wzmocnienia.
- Przyzwyczajasz się już do podnoszenia kolejnych pucharów?
- Daj Boże, żeby układało się tak dalej! Wznoszenie trofeów to dla kapitana czysta przyjemność, a ten Superpuchar będę dobrze wspominał, bo to mój pierwszy w karierze.