- Przyjazd żony i córki zmobilizował mnie do lepszej gry - mówi "Aka". - Od października nie mogłem strzelić gola, ale gdy żona z córką przyjechały, to od razu się udało! Dostałem mocnego kopa, tak mocnego, że nawet zapomniałem o bólu w prawej nodze, jaki odczuwałem przed meczem.
To właśnie dlatego Japończyk próbował częściej strzelać lewą nogą. I w meczu z Ruchem trafił idealnie. 4-miesięczna Anna przespała pierwszą połowę w ramionach mamy, ale w przerwie się obudziła i gdy tata strzelał pięknego gola, patrzyła na boisko. Na następnym meczu Anna pokaże się już w dresie Pogoni, który wręczyliśmy w czasie wizyty w domu piłkarza.
Robert i Ania Lewandowscy w Warszawie ZDJĘCIA
- Poświęcam córce dużo czasu. Głównie to ja bawię się z nią, a także przewijam i pomagam przy jej kąpieli - mówi o obowiązkach domowych Akahoshi.
Sprzątanie i gotowanie to domena Izumi, żony piłkarza, która preferuje kuchnię japońską. Przed urodzeniem dziecka pracowała w agencji menedżerskiej, organizując między innymi tournée młodych piłkarzy z Japonii po Europie.
- Gdy mam chwilę wolnego czasu, gram na gitarze - pokazuje na instrument pani Akahoshi. To prezent od męża na ostatnie urodziny. - Na początku pobytu tutaj przeżyłam szok kulturowy, ale teraz jest lepiej. Polacy są gościnni, a w Szczecinie mieszkamy w bardzo ładnym miejscu. Mogłabym tu zostać na dłużej - dodaje.
Tymczasem "Aka" nie przestaje myśleć o grze w Bundeslidze, co jest jego marzeniem.
- Na razie nie ma o czym mówić. Walczę z kolegami o jak najwyższe miejsce i start w europejskich pucharach - ucina.