- Żeby na dwa dni przed rozpoczęciem rozgrywek nie było wiadomo, kto ma grać w ekstraklasie?! - pyta zdumiony Kasperczak. - Z takim czymś nie spotkałem się nawet w Afryce! Bałagan, jaki panuje w naszej piłce, to wina działaczy PZPN-u. To przecież organizacyjne dno! Wielu kibiców było zszokowanych tym, co zobaczyło podczas tegorocznego EURO. Porażki z Niemcami, Chorwacją... A przecież nasza reprezentacja jest taka silna, jak silna jest nasza liga. Mówimy o wielkich planach, ambicjach, a nie możemy sobie poradzić z rozgrywkami ekstraklasy.
Autonomia dla ligi
Kasperczak nie ma wątpliwości, co powinno teraz nastąpić. - We Francji federacja nie wtrąca się do rozgrywek ligowych - tłumaczy. - Liga jest autonomiczna. I tak powinno być w Polsce. Nie do pomyślenia, by prezes czy jakiś inny działacz ingerował w rozgrywki. To śmieszne, żeby ludzie odpowiedzialni za ligę pytali się w krajowym związku, który przecież powinien zajmować się reprezentacją, co mają robić! - denerwuje się znakomity trener. - Poza tym w Polsce wiele rzeczy robi się na zasadzie: ktoś coś wymyśli, od razu wprowadza się to w życie, a później trzeba się z tego wycofywać i tak w kółko. Niewiele ruchów jest przemyślanych... Zmiany obsady w Wydziale Dyscypliny, Trybunale Arbitrażowym to jest przecież komedia! - gorzko śmieje się Kasperczak.
Jestem do dyspozycji
Były selekcjoner kilku reprezentacji tylko się uśmiecha, słysząc o walce, jaką polscy działacze piłkarscy rzekomo wydali korupcji.
- Wszyscy o tym wiedzą, wszyscy mówią, ale niewiele się robi, żeby to definitywnie skończyć - podkreśla Kasperczak. - Nie wiadomo, na co czekamy. Po raz kolejny brak konkretnych decyzji. Każdy mówi, że źle się dzieje, ale nikt nic nie robi - kręci głową Kasperczak.
Jest nadzieja, że niedługo to się jednak zmieni. Czas obecnych władz PZPN dobiega powoli końca. Czy Kasperczak pomoże w uzdrowieniu polskiej piłki?