Vadis Odjidja-Ofoe

i

Autor: Tomasz Radzik Vadis Odjidja-Ofoe cieszy sie po zdobyciu bramki w meczu Legia Warszawa - Lech Poznań 2-0

Vadis Odjidja-Ofoe: Powrót do Legii? Nie wykluczam!

2017-07-13 0:07

Vadis Odjidja-Ofoe (29 l.) odszedł z Legii kilka dni temu, ale jego transfer do Olympiakosu wciąż wzbudza emocje. W związku z tym postanowiliśmy zrobić nietypowy wywiad. Pytania do Belga, na naszą prośbę, przygotowali użytkownicy Twittera. Głównie kibice Legii, z których wielu miało i ma do niego pretensje o to w jakim stylu opuścił Warszawę. Jak poradził sobie z pytaniami najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu Ekstraklasy?

- Dlaczego nie potrafił odejść z klasą?Pablo(L)
Vadis Odjidja-Ofoe: - Zawsze będą jacyś niezadowoleni, którzy będą mnie krytykować. Po prostu uznałem, że to dobry czas, aby spróbować czegoś nowego. Gdybym miał 22-23 lata, to pewnie zostałbym jeszcze w Legii na kolejny rok. Ale mam 28 lat, czasu nie cofnę, będę coraz starszy, a nie młodszy. I to miało duże znaczenie przy podjęciu tej decyzji. A co do klasy czy jej braku… Nie zrobiłem niczego zakazanego, niczego, czego nie uzgodniłem z Legią. Rodziła mi się córka, każdy w tym momencie chce być z bliskimi. Potem wróciłem do Warszawy, zgodnie z życzeniem klubu. I pewnie trenowałbym z kolegami, ale nadeszła konkretna oferta i wyjechałem. To jest tak, że kibice nie wiedzą wszystkiego co się dzieje w kulisach, całkowity ogląd sytuacji ma z reguły tylko kilka osób pracujących dla klubu. I niech tak pozostanie, ja o wszystkim też nie zamierzam mówić.

- Jaka była prawda z Krasnodarem? Czy naprawdę zrezygnowali z niego przez wyniki badań medycznych?Witek
VOO: - Moje zdrowie nie miało z tym nic wspólnego. Wiadomo jak to bywa: wszystko jest pięknie dopóki do umowy nie usiądą prawnicy. A gdy usiedli w moim przypadku, to już tak pięknie nie było. Przecież ja zagrałem w zeszłym sezonie mnóstwo meczów, byłem i jestem pewien swojego zdrowia, co zresztą wykazały kolejne testy, już w Olympiakosie. A co do Rosjan… Skoro przy ustalaniu szczegółów były rozbieżności, to i we mnie wątpliwości narastały. Czasem czujesz, że to jednak nie to, że wolałbyś coś innego. Byłem tam, zobaczyłem… Tak naprawdę Olympiakos był moim pierwszym wyborem i bardzo się cieszę, że tak się to skończyło.

- Dlaczego nie pożegnał się z kolegami z drużyny (jeśli wierzyć prasowym informacjom)?Emil Piórek
VOO: - To nieprawda. Pożegnałem się z nimi przed wyjazdem. Zrobiłem „misia”, podziękowałem za wszystko. Na pewno nie wyjechałem bez pożegnania!

- Który zawodnik Legii poradziłby sobie najlepiej na Zachodzie? - (L)egia sport
VOO: - Rozumiem, że w tym przypadku chodzi głównie o największe talenty w klubie. No to moim zdaniem pomocnik Sebastian Szymański i bramkarz Radek Majecki. Nieraz im mówiłem, żeby dalej szli tą drogą, bo mają wielki talent. Powtarzałem im przy tym, że gdy już będą wielkimi gwiazdami, to żeby wtedy wciąż pamiętali, że już dawno wróżyłem im wielkie kariery.

- Czy już trochę zakochał się w Olympiakosie/Pireusie? - Przemek Bator
VOO: - Nie byłem jeszcze w Pireusie, jestem z klubem na zgrupowaniu w Belgii. Ale rozumiem kontekst pytania. Pewnie nieco złośliwy… Bo wiem, że chodzi o słowa, które kiedyś padły, że „Vadis trochę zakochał się w Warszawie”. Dla mnie nic się nie zmieniło: dalej kocham Warszawę, bo przeżyłem tu piękne chwile, których nigdy nie zapomnę. I każdemu piłkarzowi, który pytałby mnie o to czy warto tu przyjść, powiedziałbym, że tak! Polecałbym Legię!

- Jakie polskie słowa zapamiętał? - Cichy
VOO: - Te podstawowe. „Dziękuję”, „dzień dobry”, „do widzenia”... Polski język jest chyba jednym z najtrudniejszych na świecie, więc nie ma co ukrywać – przez rok nie udało mi się go opanować w głębszym stopniu…

- Mioduski czy Leśnodorski?(L)
VOO: - Ten drugi prezes sprowadził mnie do Legii, w której się odbudowałem i w której przeżyłem wiele fajnych chwil. Ten pierwszy też okazał się dżentelmenem i dobrym biznesmenem. Uważam, że z oboma miałem dobre relacje.

- Czego zabrakło, żeby zrobić większą karierę? - Jędrek
VOO: - Wierzę w Boga i w to, że każdy z nas ma swoje przeznaczenie. Absolutnie nie jestem rozczarowany tym gdzie jestem teraz, tym co osiągnąłem. W kilku kluczowych momentach mojej kariery pojawiły się przeszkody, które na pewno mnie zahamowały. A to kontuzje, a to transfer do Evertonu, który nie doszedł do skutku, bo formalności zostały załatwione 4 minuty po deadlinie. Różnie po drodze bywało, ale jestem zadowolony. I przekonany, że nie powiedziałem ostatniego słowa.

- Hasi czy Magiera? Dzik
VOO: Wiem, że nie każdy się ze mną zgodzi, bo w Legii Hasiemu nie wyszło tak, jak wszyscy by chcieli, ale… Nie zapominajmy jednak, że to on wprowadził zespół do Ligi Mistrzów. Tych zasług nie można mu odbierać. A trener Magiera? Super gość. W każdej chwili mogłem na niego liczyć, wiedziałem, że mogę iść do gabinetu i porozmawiać. Już po odejściu dostałem od niego bardzo sympatycznego SMS-a z życzeniami na przyszłość.

- Vadis, czemu zdecydowałeś się przejść do słabszego klubu i czy zdajesz sobie sprawę, że możecie w el. Ligi Mistrzów wpaść na Legię, co oznacza łomot od Legii? - Tomek L
VOO: - Nie chcę porównywać teraz, oceniać jeden klub kosztem drugiego. Moim zdaniem mam szansę rozwinąć się w Olympiakosie, powalczyć o tytuł mistrza Grecji i Ligę Mistrzów. Tak, wiem, że w IV rundzie możemy trafić na Legię, ale wolałbym tego uniknąć. Fajnie byłoby spotkać się w fazie grupowej.

- Czy kontrakt w Olympiakosie jest lepszy niż ten zaproponowany przez Legię? Jeśli tak czy dużo? - Krzysztof Polkowski
VOO: - Oczywiste jest, że o szczegółach kontraktu mówił nie będę. Ale przyznaję, że prezes Legii złożył mi bardzo, bardzo dobrą propozycję, która mi schlebiała. Jak mówiłem już wcześniej, uznałem, że to dobry, może nawet najwyższy czas, żeby coś zmienić, iść dalej. I to był główny powód mojej decyzji.

- Co najbardziej zapamiętał z pobytu w Legii? - Kuba Kirsuber
VOO: Dwa momenty, dwa mecze. Pierwszy to oczywiście starcie z Realem Madryt, moja bramka, remis 3:3. To był fantastyczny moment. Ale nic nie zastąpi zdobycia mistrzostwa kraju, zwłaszcza, że pamiętamy jak ciężka była droga po ten tytuł. W pewnym momencie mieliśmy 10 czy nawet więcej punktów straty do lidera, byliśmy pod koniec tabeli, a mimo to na końcu to my okazaliśmy się numerem jeden. Te wyjątkowe okoliczności sprawiły, że taki tytuł smakował wyśmienicie. No i te nerwowe minuty, kiedy czekaliśmy na zakończenie drugiego meczu. Takie coś nieczęsto się zdarza.

- Czy chciałbyś jeszcze kiedyś wrócić na Ł3? - Tomasz Biegun
VOO: - Ja na pewno drogi powrotu nie zamykam. Nigdy nie wiesz, co życie przyniesie, ale absolutnie nie wykluczałbym powrotu do Warszawy. Jak mówiłem wyżej, mam stąd świetne wspomnienia. A jeśli skądś masz dobre wspomnienia, to przecież naturalne jest, że może w przyszłości będę chciał je odświeżyć.

- Czy liczysz, że po zmianie klubu droga do kadry Belgii będzie łatwiejsza? - Przemo K
VOO: - Ciężka sprawa. Ta droga jest i będzie bardzo trudna, wystarczy popatrzeć jacy piłkarze, z jakich klubów, tam grają. To europejska/światowa czołówka. Nie mówię, że wcale w powrót nie wierzę, ale to bardzo, bardzo trudna sprawa.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze