Petar Brlek trafił do Wisły Kraków w lutym 2016 roku, ale nie od razu przebił się do pierwszego składu. Aklimatyzacja zajęła mu nieco czasu, a nie pomagała w tym kontuzja, jakiej nabawił się pod koniec sezonu 2015/2016. Kiedy jednak wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce, to nie schodził poniżej pewnego poziomu. A końcówca poprzednich rozgrywek i początek tych trwających były w jego wykonaniu wręcz popisowe. Trener Kiko Ramirez to właśnie od Chorwata rozpoczynał wybieranie składu, a zawodnik odwdzięczał mu się dobrą grą.
Na Reymonta liczyli się z tym, że świetna forma w połączeniu ze stosunkowo młodym wiekiem (Brlek ma dwadzieścia trzy lata - przyp. red.) spowoduje zainteresowanie jego usługami ze strony silniejszych klubów. I tak właśnie się stało. Od dobrych kilku tygodni mówiło się, że Chorwat może opuścić Wisłę, a sama "Biała Gwiazda" nie chciała mu robić problemów, bo mogła na nim nieźle zarobić.
Wśród zainteresowanych był ponoć nawet Inter Mediolan, ale ostatecznie Brlek przeniósł się do innego klubu Serie A - Genoi, z którą podpisał czteroletni kontrakt. Krakowianie świetnie na nim zarobią, bo otrzymali od Włochów ponad dwa miliony euro. Czyli mniej więcej tyle, co Legia Warszawa za Vadisa Odjidję-Ofoe - najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu LOTTO Ekstraklasy. Można więc śmiało stwierdzić, że Wisła zrobiła na Chorwacie znakomity interes.
Łącznie Brlek rozegrał dla "Białej Gwiazdy" czterdzieści osiem meczów. Strzelił w nich jedenaście goli, do których dołożył dwie asysty.
Petar Brlek ma już za sobą badania i pierwszy trening w Genui. pic.twitter.com/hbS8fxmaJr
— Tomasz Szczygieł (@TomekSzczygiel) 21 sierpnia 2017
Lider jest w Lubinie! Zagłębie rozbiło Wisłę Kraków w meczu na szczycie
Bohaterski czyn w Krośnie. Piłkarz uratował życie tonącemu człowiekowi