Robak z Kolejorza chce odejść z powodu Nenada Bjelicy. Nie wyobraża sobie dalszej współpracy z Chorwatem, często wysyłającego najskuteczniejszego napastnika ligi na ławce rezerwowych. Problem tylko w tym, że niewiele jest klubów w Polsce, których stać na snajpera Lecha. Robak w Poznaniu pobiera bowiem miesięcznie aż 60 tysięcy złotych, co jest zdecydowanie zbyt wielkim wydatkiem dla wrocławian. Chociaż ci deklarują, że Robaka chętnie przygarną, tyle że za mniejszą kasę.
Byłoby to siódme wzmocnienie Śląska w przerwie letniej. Wcześniej we Wrocławiu zameldowali się: Jakub Słowik, Djordje Cotra, Arkadiusz Piech, Michał Chrapek, Jakub Kosecki oraz Oktawian Skrzecz.
Lech tymczasem zdaje się mieć już następcę Robaka. Będzie nim były król strzelców ligi norweskiej, snajper TSV 1860 Monachium, Christian Gytkjaer. Wcześniej do Poznania trafił również Deniss Rakkels.