"Super Express": - Wynik pierwszego meczu jest obiecujący, ale rewanż spacerkiem nie będzie.
Wojciech Kowalczyk: - Na pewno nie będzie, tym bardziej że nie wiemy, którą Legię zobaczymy. Czy tę ligową, a wtedy bym się martwił, czy pucharową. Jeśli tę drugą, to awansujemy. Szkoda tylko, że sprawa nie została załatwiona już w pierwszym meczu. Gdyby Kucharczyk wykorzystał swoje sytuacje, dziś Legia byłaby w takiej sytuacji, jak Lech przed rewanżem z Videotonem.
- Na pewno fanem Kucharczyka nie jest trener Janusz Wójcik, który krytykuje go za nieskuteczność.
- Ja już się z tym pogodziłem. On superstrzelcem nigdy nie będzie. Zawsze tych kilka sytuacji musi zmarnować. Chyba za szybko biega, a głowa nie zdąży tego dobrze poukładać.
Grzegorz Krychowiak: Zostaję w Sevilli na kolejny sezon [WIDEO]
- W Legii bryluje za to Nemanja Nikolić. Jak go oceniasz?
- Pozytywnie. Wprawdzie niektórzy mówią, że strzela głównie słabym, ale w Legii byli i tacy, którzy nawet słabym nie potrafili strzelać.
- A drugi z napastników - Aleksandar Prijović?
- Słyszałem, że nazywają go szwajcarskim Zlatanem. No cóż, ostatnio u nas były upały i widać, że niektórym za mocno zagrzały się głowy.
- Na kogo szczególnie liczysz w dzisiejszym meczu?
- Będzie Pazdan, będzie dobrze. Jeśli on gra na środku obrony, to niemal gwarantuje "zero" z tyłu. Bo na przykład Kuba Rzeźniczak popełnia w tym sezonie bardzo dużo błędów.
- A Lech? Po 3:0 w pierwszym meczu może się czegoś obawiać?
- Nie, skąd. Videoton pokazał, że nie jest poważnym przeciwnikiem.