- Tuż po końcowym gwizdku byliśmy zadowoleni z 3:3, bo przecież wyrównaliśmy chwilę przed końcem. Ale w sumie jestem zawiedziony, że nie wygraliśmy. Prowadziliśmy 2:0, więc remis nie jest dobry - przyznaje Kriwiec.
- Ale wywalczyliśmy w Turynie jeden punkt, teraz czeka nas teoretycznie najłatwiejszy mecz w grupie z Salzburgiem u siebie. Będziemy walczyć.
Przeczytaj koniecznie: Natalia Kowalska wraca do F2
Białorusin przyznaje, że gol zdobyty przez Juventus tuż przed przerwą podciął lechitom skrzydła.
- Oni zyskali w ten sposób przewagę psychologiczną, zresztą wykorzystali ją na początku drugiej połowy. Po przerwie znakomicie grali Del Piero, Krasnić, Pepe. Ale my do końca wierzyliśmy. Gdybyśmy nie wierzyli, nie udałoby się strzelić wyrównującej bramki.