W Sewilli Bawarczycy mieli naprawdę sporo szczęścia. Musieli odrabiać stratę 0:1, a do pomocy ruszyli im... zawodnicy gospodarzy. Którzy po dwóch golach samobójczych ostatecznie schodzili z boiska jako pokonani. Dla Bayernu wyjazdowe zwycięstwo 2:1 było niezwykle ważne, bo przed rewanżem na Allianz Arena dawało pewien komfort. Podopieczni Juppa Heynckesa nie musieli się rzucać do masowych ataków, a spokojnie, minuta po minucie, próbowali rozmontować defensywę gości.
Ci jednak bardzo ambitnie się bronili. A do tego całkiem szczęśliwie, bo w kilku sytuacjach naprawdę uśmiechnął się do nich fart. Przed przerwą swoich sytuacji nie wykorzystali jednak m.in. Franck Ribery czy Mats Hummels i choć na tablicy wyników widniał wynik 0:0, a statystyki rozkładały się dość równo na obie strony, to kibice zgromadzeni na Allianz Arena byli spokojni o wynik.
Przede wszystkim dlatego, że Sevilla dość niechętnie atakowała. A jeśli już to robiła, to w kluczowych momentach brakowało jej dokładności. Zaś ten, kto spodziewał się, że po przerwie ruszy do huraganowych ataków, ten musiał być mocno zdziwiony, bo zespół Vincenzo Montelli grał dokładnie tak samo, jak w pierwszej części gry. Czyli dość zachowawczo.
Trener na konferencji prasowej zapowiadał, że Andaluzyjczycy muszą być cierpliwi i zbalansowani. Może i był to dobry plan, ale paradoksalnie gościom zabrakło iskry szaleństwa, dzięki której mogliby choć przez chwilę postraszyć Bayern i pomarzyć o awansie. Bawarczycy przeważali, momentami zamykali rywali na ich połowie, ale niewiele z tego wynikało. Aktywny był Robert Lewandowski, jednak jego obserwowaliśmy głównie wtedy, gdy... leżał na boisku. Zawodnicy Sevilli nie odpuszczali go ani na krok i korzystali z każdej okazji, by go sponiewierać. Dlatego Polak ten mecz skończył nie tylko z siniakiem na policzku, ale z pewnością też z obolałymi nogami po ostrych wejściach przeciwników.
W pewnym momencie kibicom udzieliła się ta senna atmosfera, a im na trybunach było ciszej, tym zawodnicy grali mniej intensywnie. Bayern właściwie nie musiał atakować, Sevilla z kolei niespecjalnie potrafiła przełamać twardą bawarską defensywę i do ostatniego gwizdka gole już nie padły. Zespół Juppa Heynckesa zremisował 0:0 i wymęczył awans do półfinału. W którym zagra po raz siódmy w ciągu ostatnich dziewięciu sezonów.
Liga Mistrzów: WYNIKI NA ŻYWO
BAYERN MONACHIUM - SEVILLA 0:0
Bramki:
Żółte kartki: Gabriel Mercado, Steven N'Zonzi, Ever Banega
Bayern: Ulreich - Kimmich, Hummels, Boateng, Rafinha (87. Sule) - Martinez, Muller, Rodriguez - Robben, Lewandowski (77. Wagner), Ribery (70. Thiago)
Sevilla: Soria - Navas, Lenglet, Mercado, Escudero - N'Zonzi, Banega - Correa, Vazquez (81. Nolito), Sarabia (71. Sandro) - Ben Yedder (65. Muriel)