Co przemawia za Bayernem? To, że w tym sezonie Ligi Mistrzów na swoim boisku spisuje się doskonale. Wygrał wszystkie cztery mecze, strzelił 13 goli, nie tracąc żadnego. A jego ostatnie starcie z portugalskim rywalem w Monachium skończyło się dla Bawarczyków wyśmienicie - pokonali Sporting Lizbona aż 7:1 (1/8 Ligi Mistrzów, sezon 2008/2009). Inne "wspominki" nie są już niestety dobre dla niemieckich kibiców. Wprawdzie Bayern nigdy w europejskich pucharach nie musiał odrabiać straty 1:3, ale cztery razy grał rewanż u siebie po przegraniu pierwszego meczu dwiema bramkami. I. nie awansował ani razu.
Maciej Rybus na celowniku klubu z Premier League
Kibice Porto wierzą, że ich pupile nawiążą do jednego z największych osiągnięć w historii klubu, czyli wygrania Pucharu Europejskich Mistrzów Klubowych, w 1987 roku, właśnie po ograniu Bayernu w finale (2:1). Wtedy też mieliśmy polski akcent, tyle że po stronie portugalskiej, bo bramki "Smoków" strzegł Józef Młynarczyk.
Do dzisiejszego meczu oba zespoły przystąpią osłabione. Porto zagra bez kluczowych obrońców, Danilo i Alexa Sandro. Lista nieobecnych w Bayernie jest jeszcze dłuższa, bo Guardiola nie będzie mógł skorzystać z Alaby, Riberiego, Starke, Benatii i Robbena. Zwłaszcza absencja tego ostatniego źle wpływa na Bayern, a z drugiej strony zwiększa wymagania od Lewandowskiego. To właśnie Polak może dziś uratować Guardiolę. Bo gdyby Bayern znów nie podbił Ligi Mistrzów, to szefowie mogliby tego Hiszpanowi nie wybaczyć.