Bardzo dobrze zagrali Polacy - Łukasz Piszczek (29 l.) i Robert Lewandowski (26 l.). Pierwszy wprawdzie sprokurował rzut karny (zagranie ręką, jedenastkę wybronił jednak Weidenfeller), ale potem wykonał tytaniczną pracę na prawym skrzydle. Nie tylko perfekcyjnie bronił, lecz także wspierał kolegów w ataku szalonymi rajdami. Kiedy pod koniec meczu schodził z boiska, był wyczerpany, a trener Juergen Klopp czule go przytulił, dziękując za wspaniały występ.
Jakub Błaszczykowski przekazał cwierć miliona na leczenie chorego chłopca
Jeszcze lepszy był Lewandowski. Szarpał w ataku, choć cały czas kąsany był przez nieprzebierających w środkach obrońcach Pepe i Sergio Ramosa. Mógł nawet strzelić gola, ale jego precyzyjny strzał zbił na słupek Iker Casillas. Wyręczył go Marco Reus - gwiazda meczu i zdobywca dwóch goli.
- Walczyliśmy do końca, pokazaliśmy kawał dobrego futbolu. Ten mecz to była dla kibiców prawdziwa gratka. Pozostaje jednak niedosyt - powiedział Lewandowski na antenie NC+.
Po meczu Polacy byli załamani. Pocieszał ich słynny Gareth Bale. Walijczyk najpierw przybił piątkę z Lewandowskim, a potem przytulił Piszczka.
Drugim półfinalistą została Chelsea (wyeliminowała PSG - 2:0 u siebie i 1:3 na wyjeździe).
