Legia Warszawa, mimo że nie zachwyciła, to dokonała historycznego sukcesu. Dwadzieścia lat Polska czekała na klubową drużynę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Wreszcie się udało, z dużą pomocą szczęścia. Fortuna sprawiła, że zespół z Łazienkowskiej decydujący mecz o awansie rozegrał z półamatorskim Dundalk FC. Rywalizacja z Irlandczykami wcale jednak nie była spacerkiem. Podopieczni Besnika Hasiego wygrali na wyjeździe 2:0, a w Warszawie zremisowali 1:1, ale ich postawa nikogo zachwycić nie mogła.
Teraz przez mistrzami Polski znacznie większe wyzwania. Podopieczni Besnika Hasiego trafili do grupy F, a ich rywalami będzie stary dobry znajomy z rozgrywek Ligi Europy z sezonu 2011/12, czyli Sporting Lizbona, z którym stołeczny zespół przegrał w 1/16. Oprócz nich przy Łazienkowskiej kibice zobaczą Borussię Dortmund z Łukaszem Piszczkiem oraz prowadzony przez Zinedine Zidane'a, Real Madryt, na który chciał trafić prezes Legii. - Gdybym miał wybierać między Realem, a Barceloną, wolę Barcę - powiedział Bogusław Leśnodorski. Pierwsze spotkania odbędą się 13/14 września, lecz już można zakładać, że będzie komplet publiczności, a emocji nie zabraknie. W końcu, kto nie chciałby na żywo zobaczyć Cristiano Ronaldo, Garethe'a Bale'a czy Łukasza Piszczka!