„Super Express”: - Rewanż ze Steauą to najważniejszy mecz w twojej karierze?
Dossa Junior: - Na pewno jeden z najważniejszych. Ligi Mistrzów nie da się porównać do niczego innego. To najlepsze rozgrywki na świecie. I za każdym razem, gdy o nią walczę, to są najważniejsze mecze w mojej karierze. Kiedy z AEL-em Limassol zostałem mistrzem Cypru, los w walce o Champions League skojarzył nas z Anderlechtem. U siebie wygraliśmy 2:1, a ja strzeliłem gola na 1:0. na wyjeździe ulegliśmy 0:2, tracąc bramki dopiero w 81 i 89 minucie. Byłem więc blisko, ale się nie udało. Mam nadzieję, że dziś będę miał więcej szczęścia.
- Z Bukaresztu przywieźliście remis 1:1. Zebrałeś sporo pochwał, ale są też opinie, że niepotrzebnie ryzykowałeś z tą pułapką ofsajdową. Nie udała się i padł gol…
- Jestem stoperem, w każdym meczu muszę podejmować ryzyko. Tym razem skończyło się to niestety utratą bramki, ale dzięki pomocy kolegów udało się wywieźć dobry wynik. A co do opinii na mój temat. Wiem, że ostatnio wszystkie oczy są skierowane na mnie. OK., co zrobić. Nie jestem idiotą, docierają do mnie głosy, że niektórzy są zawiedzeni, że spodziewali się po mnie więcej. No cóż, może byli i tacy, którzy myśleli że będę lepszy niż Messi, Zidane czy Maradona. To ich problem. Ja mam swój cel: pomóc drużynie i wyrobić tu sobie dobrą markę.
- A sam na ile jesteś zadowolony z dotychczasowych występów?
- Jestem zadowolony, bo uważam, że pomagam drużynie, a ta wygrywa na razie te najważniejsze mecze. Idziemy w dobrym kierunku, więc nie ma się czym przejmować.
- Wejście do Ligi Mistrzów oznacza też ogromne pieniądze, nie tylko dla klubu, ale i dla piłkarzy. Myślisz o tym motywując się do meczu?
- To najprostsze pytanie na świecie. Liga Mistrzów to możliwość gry przeciw Realowi, Barcelonie, Manchesterowi United… Piłkarze, których do tej pory oglądałeś w telewizji, nagle są na wyciągnięcie ręki, możesz się z nimi zmierzyć. Dzięki temu sam stajesz się lepszym piłkarzem. A pieniądze? Są integralną częścią Ligi Mistrzów. Tu wszystko się zazębia, jedno wynika z drugiego.
- Z innej beczki. Spotykasz się w Polsce z rasizmem? Podobno w Chorzowie kibice Ruchu potraktowali cię fatalnie…
- Rasizm był, jest i będzie. Nie ma co tego ukrywać, nie damy też rady tego zatrzymać. I choćby dlatego się tym nie przejmuję, zwłaszcza na stadionach. Głupi ludzie zawsze się znajdą. Gorzej gdyby mnie to spotkało poza boiskiem…
- Wracając do meczu ze Steauą. To kto jest faworytem po pierwszym spotkaniu?
- Jeszcze przed pierwszym meczem mówiłem, że wszystko rozstrzygnie się w Warszawie, choć wiem, że niektórzy przewidywali, że Steaua rozniesie nas w Bukareszcie i będzie posprzątane. Dziś wszystko może się zdarzyć, ale wiemy o co gramy. Dla Legii i Polski nasz awans byłby wielkim świętem. I oby to święto mogło się zacząć dziś w nocy.
Premie w Lidze Mistrzów
Awans do fazy grupowej - 8,6 mln (36,5 mln zł)
Wygrana w grupie - 1 milion euro (4,25 mln zł)
Remis w grupie - 500 tys. (2,125 mln zł)
Wyjście z grupy - 3,5 mln (14,9 mln zł)
Ćwierćfinał - 3,9 mln (16,6 mln zł)
Półfinał - 4,9 mln (20,8 mln zł)
Drugie miejsce - 6,5 mln (27,6 mln zł)
Zwycięzca - 10,5 mln (44,6 mln zł)