Cristiano Ronaldo, Real Madryt

i

Autor: East News

Wielki mecz na Bernabeu. Real i sędziowie wyeliminowali Bayern

2017-04-19 9:10

Choć w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów Bayern Monachium przegrał u siebie 1:2 z Realem Madryt, to przed rewanżem wciąż mógł mieć nadzieje na awans do kolejnej rundy. Szczególnie, że do składu wrócił Robert Lewandowski. Polak zdobył nawet gola, a Bawarczycy doprowadzili do dogrywki, ale hattrick Cristiano Ronaldo i fatalne pomyłki sędziów spowodowały, że to "Królewscy" zagrają w półfinale rozgrywek.

Na Allianz Arena Bayern prowadził, ale w drugiej połowie dał sobie wyrwać korzystny wynik i dzięki dwóm bramkom Cristiano Ronaldo to Real przywiózł do Madrytu świetną zaliczkę (2:1). Bawarczycy nie przestawali jednak wierzyć w awans, szczególnie, że do zdrowia i składu wrócił Robert Lewandowski.

I sama obecność Polaka w drużynie podziałała chyba pozytywnie na ekipę Carlo Ancelottiego, która starcie na Santiago Bernabeu zaczęła bardzo agresywnie. Ich gra mogła się podobać, ale choć wszystkie te akcje były bardzo efektowne, to jednak brakowało im efektywności. Bayern dobrze wyglądał do linii pola karnego, a tam napotykał na twardy mur w postaci obrońców Realu. Mimo to Bawarczycy stworzyli sobie kilka sytuacji, a pierwsza połowa tego meczu stała na kosmicznym poziomie. Bo "Królewscy" też nie zamierzali się ograniczać do obrony. Gdy wychodzili z atakami, to robili to bardzo konkretnie i praktycznie każda ich akcja pachniała golem. Mimo okazji z obu stron do przerwy bramki nie padły, choć kibice oglądający to spotkanie nie mogli narzekać na nudę.

Druga połowa zaczęła się w równie szalonym tempie, ale dużo lepiej dla Bayernu, który już w 53. minucie zdobył bramkę za sprawą strzału z rzutu karnego Roberta Lewandowskiego. Polak bezbłędnie wykorzystał "jedenastkę" po faulu na Arjenie Robbenie, który wielu obserwatorów uznało za bardzo "miękki" i kontrowersyjny. To było jednak preludium - zarówno dla wielkich emocji, jak i fatalnych błędów arbitra.

Gdy w 76. minucie gola na 1:1 zdobył Cristiano Ronaldo wydawało się, że Bayern może się już nie podnieść. Ale zrobił to zaledwie chwilę później. A właściwie gości wyręczył Sergio Ramos, który trafił do własnej siatki. I mniej więcej wtedy zaczął się festiwal pomyłek sędziów. Najpierw prowadzący spotkanie Viktor Kassai nie wyrzucił z boiska Casemiro, który zasłużył na drugą żółtą kartkę. Później do szatni odesłał Arturo Vidala za faul, którego nie było. To jednak nie był koniec - ani emocji, ani błędów.

Dogrywkę mocno zaczął Bayern, który mimo gry w dziesiątkę starał się od razu zaatakować rywali. Wtedy znów dał znać o sobie Ronaldo, który drugi raz tego dnia trafił do siatki. Jak pokazały powtórki Portugalczyk stał jednak na metrowym spalonym, a gol nie powinien być uznany! Po chwili było już 3:2, a na listę strzelców znów wpisał się CR7. Znów będąc na spalonym, chociaż w tym przypadku dużo mniej ewidentnym i po pięknej indywidualnej akcji Marcelo. A wynik na 4:2 ustalił Marco Asensio - tym razem już zgodnie z przepisami.

Choć sędziowie popełnili mnóstwo błędów, to wydaje się, że Real mimo wszystko wygrał zasłużenie. Na przestrzeni dwóch spotkań był minimalnie lepszy od Bayernu, a przede wszystkim miał w swoich szeregach Ronaldo, który w dwumeczu zdobył aż pięć goli. A dziś strzelił swoją setną bramkę w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Fenomen.

REAL MADRYT - BAYERN MONACHIUM 4:2

Bramki: Cristiano Ronaldo 76, 105, 110, Marco Asensio 112 - Robert Lewandowski 53, Sergio Ramos (sam.) 78

Żółte kartki: Casemiro - Xabi Alonso, Mats Hummels, Arjen Robben

Czerwona kartka: Arturo Vidal (dwie żółte)

Real: Navas - Carvajal, Nacho, Ramos, Marcelo - Modrić, Casemiro, Kroos (114. Kovacić) - Isco (71. Vazquez), Benzema (64. Asensio), Ronaldo

Bayern: Neuer - Lahm, Hummels, Boateng, Alaba - Alonso (75. Mueller), Vidal, Thiago - Robben, Lewandowski (88. Kimmich), Ribery (71. Costa)

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze