Wszystko bierze do siebie
Czesław Michniewicz ma kontrakt do końca roku. Czy prezes Cezary Kulesza przedłuży umowę z trenerem i da mu szansę poprowadzić kadrę w eliminacjach na EURO 2024. - Zostawiłbym trenera na stanowisku biorąc pod uwagę obecną sytuację - powiedział Paweł Golański, były obrońca reprezentacji Polski. - Wyszliśmy z grupy na mundialu. Pokazaliśmy w ostatnim meczu, że możemy grać w piłkę. Szkoleniowiec zrobił wynik na mundialu, bo Polska zagrała w fazie pucharowej kosztem Meksyku. To zostało zrealizowane. Teraz praca trenera Michniewicza będzie oceniona w PZPN. Powstanie raport z występu Polaków na mistrzostwach świata. Padną pytania o styl, założenia czy dobraną taktykę. Jedyna rzecz, która nie podoba mi się u selekcjonera to, że wszystkie informacje z zewnątrz bierze do siebie - zaznaczył.
Bez sensu nakręcać spiralę niepewności
Były reprezentant Polski zwrócił uwagę na jedną rzecz, co nie podoba mu się u selekcjonera. - Małe wojenki z mediami - podkreślił. - Powinien się od tego odizolować, odciąć. Nie odbierać wszystkiego jako atak. To on wierzy w zespół, jest od tego, aby nim zarządzać. Bez sensu nakręcać spiralę niepewności. Selekcjoner musi racjonalnie odpowiedzieć: widzę to tak i tak. A nie od razu "pocisk" w kierunku mediów. To nie sprzyja atmosferze wokół reprezentacji. Dziennikarz jest od zadawania pytań. Jak są niewygodne i szkoleniowiec nie ma ochoty na nie odpowiedzieć to niech po prostu powie: "zostawiam to bez komentarza, przyjdzie czas, że odniosę się do tego, proszę o następne pytanie". Trochę to przypomina syndrom oblężonej twierdzy. Przy takim podejściu trener Michniewicz sam się w tym sosie ugotuje. Będzie obrywał z każdej strony - stwierdził Paweł Golański w niedawnej rozmowie z naszym portalem.