Po raz dwunasty w karierze Dariusz Szpakowski miał okazję skomentować mecze mistrzostw świata. To osiągnięcie przez wiele lat może być niedoścignione przez innych dziennikarzy. Wielu kibiców żałuje, że Szpakowski nie będzie już uczestnikiem mundialu, bo w Katarze po raz kolejny potwierdziło się, że potrafi stworzyć niebywałą atmosferę wokół spotkania, które komentuje. Nie było to jednak pożegnanie z mikrofonem na dobre.
Szpakowski o trudnych chwilach. Miał wracać do domu
Szpakowski w rozmowie z WP SportoweFakty zdradził, że chciałby jeszcze skomentować mecze na mistrzostwach Europy w Niemczech. Turniej ten będzie miał miejsce za dwa lata. Ale przy mundialu pracował już nie będzie. - Za cztery lata będę miał 76 lat. Uważam, że trzeba się żegnać będąc w formie. Starałem się najlepiej, jak mogłem. Myślę, że pożegnałem się z mistrzostwami świata we właściwym momencie, bo za cztery lata to już będzie za późno. Dziękuję Telewizji Polskiej za szansę, mojej rodzinie, patrzącym z góry mamie i tacie - powiedział Szpakowski.
Okazuje się, że legendarny dziennikarz przeżywał trudne chwile w Katarze. Dopadła go choroba i niewiele brakowało, aby wrócił do domu. - Czekałem, zachowywałem koncentrację. Choć miałem w Katarze chwilę słabości, jak wielu dziennikarzy. Jakiś wirus złamał mnie do tego stopnia, że chciałem dzwonić do naszej kierowniczki produkcji, żeby rezerwowała mi bilet powrotny. Na szczęście miałem ze sobą antybiotyk i nie poszedłem do szpitala. Wirus mnie nie złamał, dlatego spełniłem swoje marzenie - wyjawił komentator TVP.