- Chyba czułeś się lepiej na boisku, kiedy po prostu graliście więcej w piłkę?
- Nie tylko ja, cała drużyna dziś funkcjonowała lepiej. Staraliśmy się grać po ziemi. Stworzyliśmy kilka fajnych akcji. Łatwiej się gra, kiedy mistrzowie świata też pobiegają czasem za piłką, a nie tylko my. I sił mamy więcej i przeciwnik je traci. Tak, jak z Francją graliśmy, to możemy grać cały czas. Nie mamy się czego wstydzić, czy bać. Mamy na tyle dobrych zawodników, żeby używać ich umiejętności. Mamy Lewego, Milika, mamy bocznych, którzy mają gaz czy 1 na 1. Mamy obrońców, którzy potrafią rzucić dobrą długą piłkę, ale też trzeba pograć nią po ziemi.
- Mieliście dość takiego grania jak w grupie?
- No na pewno nie było łatwo, bo przeciwnik przeważnie trzymał piłkę, a my za nią biegaliśmy. Nie wiem, jak to wyglądało z boku, ale z boiska było czuć, że częściej piłka była nasza, że nie oddaliśmy tak mocno pola mistrzom świata. To nasza droga, tak trzeba grać w piłkę.
- Ciebie, jako zawodnika, który potrafi operować piłką, ta defensywna gra frustrowała?
- Na pewno. Ja jestem takim zawodnikiem, że żyję z posiadania piłki przy nodze. Widzę zawodników, gdzie mam opcję do podania między liniami. Cała drużyna pokazała, że potrafi grać w piłkę. Ja bazuję na technice i zmyśle gry, fajnie mi się grało.
- Czy wy musicie grać tak jak w grupie, żeby móc z niej wyjść?
- Ja myślę, że możemy grać tak, jak z Francją. Możemy pokazywać tę dobrą stronę Polski w fazie ofensywnej, ale też Polskę, która dobrze broni. Mamy na tyle fajny zespół, że i w ofensywie, i w defensywie stać nas na dobrą grę. To jest ta droga, którą musimy obrać.
- Ta niewykorzystana stuprocentowa sytuacja będzie siedziała ci w głowie?
- Widziałem trzech czy dwóch plus bramkarz w obrębie bramki, więc pomyślałem, że walnę na siłę. Soczyście, silnie uderzyłem, ale praktycznie prosto w Llorisa. Szkoda, bo mógł być gol.