Senegalczycy radzić sobie musieli na katarskich boiskach bez swojej supergwiazdy. Sadio Mane u progu listopada doznał kontuzji w meczu ligowym Bayernu. Wydawało się przez pewien czas, że zdąży z rehabilitacją na ostatni mecz grupowy swej reprezentacji podczas mundialu, i ewentualnie ma mecze fazy play off. Ostatecznie jednak Mane do Kataru nie poleciał; uraz ścięgna przy kości strzałkowej okazał się zbyt poważny.
Bez swego najlepszego piłkarza „Lwy Terrangi” zdołały wyjść z grupy. Po inauguracyjnej porażce z Holandią podniosły się w kolejnych potyczkach, zwyciężając gospodarzy turnieju oraz reprezentację Ekwadoru. W 1/8 finału Anglicy zawiesili jednak Senegalczykom poprzeczkę zbyt wysoko.
Sadio Mane, przechodząc rekonwalescencję, pełen emocji obserwował poczynania rodaków. I tym emocjom dał wyraz po ich rozstaniu z turniejem. „Drodzy bracia. Polegliście z bronią w ręku” - napisał na Twitterze, nie kryjąc dumy z postawy drużyny w Katarze. „Ludzie są z was bardzo dumni; wlaliście balsam w serca Senegalczyków i wszystkich kibiców, broniąc z godnością flagi narodowej. Nauka trwa, pójdziemy szukać innych trofeów” - dodał Mane, kończąc wyrazisty przekaz tradycyjnym islamskim wezwaniem „Incha'allah” (zgodnie z wolą boga).