"Super Express": - Kiedy po raz pierwszy usłyszał pan o Krychowiaku?
Monchi: - Liga francuska od lat jest pod naszą obserwacją, mamy dobre rozeznanie na tamtejszym rynku i już wcześniej przeprowadziliśmy stamtąd kilka ciekawych transferów. Z Krychowiakiem też nie było tak, że nagle nas olśnił. Pierwsze sygnały, że we Francji gra bardzo zdolny Polak dostaliśmy już kilka lat temu.
Grzegorz Krychowiak na liście życzeń Arsenalu Londyn!
- Ile razy obserwowaliście go w akcji zanim podjęliście ostateczną decyzję?
- Ponad dziesięć razy. Był przez nas "prześwietlony" bardzo dokładnie, zarówno w meczach Reims, jak i reprezentacji Polski.
- Negocjował pan wiele ważnych transferów. Ten Krychowiaka był łatwy czy trudny?
- Trudny, choćby dlatego, że musieliśmy dojść do porozumienia z dwoma klubami – Reims i Bordeaux, bo oba miały prawo do tego zawodnika. Muszę podkreślić, że bardzo nam pomógł sam Grzegorz, który wykazał się wielką determinacją. Widzieliśmy jak mu zależy na przyjściu do nas i to też nas dopingowało, żeby walczyć o niego do końca.
- Hiszpańska prasa podkreśla jego błyskawiczną aklimatyzację…
- I słusznie. Wtopił się w nasze miasto i klub błyskawicznie, to jedna z odpowiedzi dlaczego tak dobrze mu idzie. Jest z nami ledwie od kilku miesięcy, a ma się wrażenie jakby był tu o wiele dłużej.
- Krychowiak często wybierany jest piłkarzem meczu. Pewnie gra lepiej niż przypuszczaliście…
- Jeśli sprowadzasz piłkarza, to dlatego, że w niego wierzysz. Nie zakładasz, że może grać słabo, bo wtedy byś go nie kupił. „Krycho” wnosi do Sevilli dużo umiejętności i charakteru. Ale… przyznaję, że pod pewnymi względami nawet nas zaskoczył. Na plus oczywiście.
- Krychowiak to tylko jeden z wielu świetnych pańskich transferów. Z którego jest pan najbardziej zadowolony?
- Nie chcę deprecjonować innych transferów, ale pod względem sportowym i finansowym moim strzałem w dziesiątkę było odkrycie Daniego Alvesa (Monchi wynalazł go w Brazylii, zapłacił 1,3 mln euro, a potem sprzedał do Barcelony za 35,5 mln euro – przyp. PK).
- Kiedy Ivan Rakitić odchodził do Barcelony, powiedział, że każdy kibic Sevilli powinien mieć nad łóżkiem pańskie zdjęcie. Co pan na to?
- Bardzo mi się podobały jego słowa w tamtym momencie, ale kiedy ochłonąłem, to pomyślałem, że każdy kibic Sevilli powinien mieć jednak uczucie do klubu, a nie do konkretnej osoby (śmiech).
- Macie już w zespole Polaka, a czy są szanse, że ściągnie pan kolejnych?
- Obserwujemy polskich piłkarzy, zwłaszcza tych z młodszych kategorii wiekowych. Ale i pierwsza reprezentacja zrobiła duży postęp. Skoro ograliście Niemców 2:0, to znaczy, że macie piłkarzy na poziomie interesującym nasz klub.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail