Gerard Pique bardzo lubi samochody. Jego ostatnia przejażdżka ulicami Barcelony skończyła się dla niego wyjątkowo nieszczęśliwie. Obrońca "Blaugrany" został zatrzymany do policyjnej kontroli. Okazało się, że wcześniej przekroczył liczbę dopuszczalnych w hiszpańskim prawie wykroczeń i nie ma prawa jeździć za kierownicą. Sytuacja może zakończyć się jeszcze gorzej. Według przepisów, obowiązujących w kraju, defensor mistrzów Hiszpanii może dostać wyrok nawet pół roku więzienia, grzywnę do 288 tysięcy euro lub trzy miesiące prac społecznych.
Hiszpańskie prawo drogowe nieco różni się od polskiego. Każdy kierowca otrzymuje tam 15 punktów, które zostają obniżane po każdym wykroczeniu na drodze. Pique doszedł już do zera i z tego powodu stracił prawo do prowadzenie pojazdów. Nie jest to pierwszy raz, gdy wpadł w poważne tarapaty natury prawnej.
Już w 2014 roku jego przejścia z policją zakończyły się w sądzie. Tam uznano, że zawodnik jest winny obrażania funkcjonariuszy na służbie. Zasądzono grzywnę w wysokości 10,5 tysiąca euro, określając karę jako adekwatną do "możliwości finansowych zawodnika".