„Super Express”: - Pamięta pan swoją pierwszą i ostatnią bramkę w lidze hiszpańskiej?
Jan Urban: - W Osasunie debiutowałem w meczu z Barceloną na Camp Nou. Przegraliśmy 0:4, ale miałem dwie sytuacje, po których gospodarze wybijali piłkę z bramki. Rozegrałem dobry mecz. W kolejnym spotkaniu z Rayo Vallecano wygraliśmy 2:1 i zdobyłem bramkę na początku. Ale ostatniego trafienie dla Valladolid nie pamiętam. Z kim to było?
- Pokonaliście Oviedo 2:1.
- Niestety, tych ostatnich bramek się nie pamięta, bo człowiek nie wie, gdzie go rzuci los. Czyli to już 29 lat minęło od tego gola. Kawał czasu.
- Spodziewał się pan, że tak długo nikt nie zdoła poprawić pana strzeleckich dokonań w Hiszpanii?
- Tak się złożyło. Gdy Robert trafił do Barcelony, to myślałem, że może szybko mnie wyprzedzić w tym zestawieniu. W końcu to specjalista od strzelania goli. Tym bardziej że już w pierwszym sezonie sięgnął po koronę króla strzelców. No cóż, zostanie mi za to inny rekord: hat-trick z Realem na Santiago Bernabeu. To powód do dumy, ale nie tylko za czas spędzony w Hiszpanii, ale w całej mojej karierze.
- Jak został pan uhonorowany za ten występ?
- Od kibiców dostałem książkę. Powstała ze wszystkich artykułów, które ukazały się przed i po tym spotkaniu. To było historyczne osiągnięcie. Były także koszulki z nadrukiem, jak piłkarze Realu niosą mnie w lektyce. Powstawały kawały, że zmienił się numer kierunkowy do Madrytu z 91 na 04. Dla kibiców do dziś to ważne wydarzenie, którym mogą się pochwalić.
- W tym sezonie Lewandowski mocno naciska na pana strzelecki wynik. Na starcie rozgrywek ma już cztery gole. Pokazał, że trzeba się z nim liczyć w wyścigu po koronę króla strzelców?
- Robert zawsze chce być najlepszym strzelcem. Sam podkreśla, że pod względem fizycznym czuje się bardzo dobrze. Jeśli Barcelona będzie dobrze funkcjonowała, to on będzie skuteczny. Ubiegły sezon nie był dla niego udany, bo zespół nie grał dobrze. Nie jest typem zawodnika, który sam pociągnie drużynę, ale jedną akcją, może pomóc. Jest typem napastnika, który znakomicie odnajduje się na polu karnym. Potrafi z niczego strzelić gola.
- Nowym trenerem Barcelony jest Hansi Flick, z którym Lewandowski pracował w Bayernie. Znajomość z niemieckim szkoleniowcem może mieć wpływ na jego skuteczność?
- Jak najbardziej. Robert już na starcie ligi potwierdził klasę. Widać, że pracował pod skrzydłami trenera Flicka i ma do niego zaufanie. Wie, czego od niego oczekiwać i się spodziewać. Zna jego metody treningowe. Najwyraźniej to mu pasuje. W takim przypadku pewność siebie piłkarza rośnie jak na drożdżach.
- Lewandowski pobije pana strzelecki rekord już w starciu z Gironą?
- Wydaje mi się, że nie wydarzy się to jeszcze w tej kolejce. Z drugiej strony: Girona gra bardzo ofensywnie, a ostatnio przebudziła się. Może się tak zdarzyć, że w tym meczu padnie dużo bramek. Gdy Barcelona pokonała Valladolid 7:0, to Lewy zdobył tylko jednego gola.
- Czuje już pan oddech Lewandowskiego?
- Nie przywiązuje do tego większej wagi. Powiem tak: zawsze byłoby miło, gdybym dalej długo był tym pierwszym, który strzelił najwięcej goli w lidze hiszpańskiej. Zawsze to jest satysfakcja. Ale i tak długo utrzymuje się ten mój rekord.
- Kończymy rozmowę stwierdzeniem: Robert, pobij mój rekord?
- Wiadomo, że w końcu poprawi ten wynik. Gdy to zrobi, to wtedy mu pogratuluję. Będę się cieszył, bo lubię, gdy w obcym kraju dobrze mówi się o Polaku.
- Barcelona wygrała cztery mecze i jest liderem LaLiga. To sygnał, że odzyska tytuł?
- Udany start Barcy nie był tak oczywiste przy jej ciągłych problemach. Doszło przecież do zmiany trenera. Wydaje się, że nikt nie spodziewał się, że to będzie tak wyglądało od samego początku. Jednak za długo jestem w piłce, więc powiem tak: to tylko początek i daleka droga do sukcesu. Dla Barcelony tym sukcesem jest tylko mistrzostwo Hiszpanii, a obowiązkiem występy w Lidze Mistrzów. Tyle tylko, żeby wygrać w tych rozgrywkach, to trzeba mieć niesamowity zespół i trochę szczęścia.
Najlepsi polscy strzelcy w LaLiga:
1. Jan Urban (Osasuna, Valladoid): 48 goli
2. Robert Lewandowski (Barcelona): 46
3. Roman Kosecki (Osasuna, Atletico): 22
4. Wojciech Kowalczyk (Betis): 14
5. Jacek Ziober (Osasuna): 10