Leo Messi, Sergio Ramos, Real Madryt, FC Barcelona

i

Autor: East News Leo Messi w starciu z Sergio Ramosem

Najwięksi rywale zjednoczeni w słusznej sprawie. Leo Messi na czele protestu

2018-08-22 8:42

Choć hiszpańską La Liga uznaje się obok Premier League za najlepszą piłkarską ligę na świecie, to niestety jej szefowie robią wiele, by utrudnić życie drużynom i piłkarzom. Ci w końcu powiedzieli "dość" i stanęli przeciwko włodarzom. Najwięksi rywale, tacy jak Atletico Madryt, FC Barcelona czy Real Madryt zjednoczyli się w słusznej sprawie i zamierzają zaprotestować przeciwko kolejnym absurdalnym decyzjom.

W rankingu lig UEFA Primera Division jest od lat niekwestionowanym i niezagrożonym liderem. W końcu od sezonu 2013/2014 był tylko jeden klub, który był w stanie przerwać dominację hiszpańskich zespołów w europejskich pucharach - Manchester United, który rok temu wygrał Ligę Europy. Niestety jakość piłkarska nie przekłada się na poziom reklamowy i marketingowy. Bo szefowie ligi podejmują kolejne absurdalne decyzje.

Zaczęło się od dość dziwnego kalendarza, a konkretnie od późnych godzin rozgrywania spotkań. Real Madryt i FC Barcelona swoje pierwsze mecze tego sezonu rozegrały na własnych stadionach o godz. 22:15. To od razu przełożyło się na frekwencję na trybunach, która - delikatnie mówiąc - nie zachwyciła. Ale to był dopiero wierzchołek góry lodowej. Największe zbulwersowanie klubów wzbudziło podpisanie przez La Liga umowy z firmą Relevent.

Na jej mocy przez kolejne piętnaście lat przynajmniej jeden mecz Primera Division ma być rozgrywany w USA. Z marketingowego punktu widzenia może i jest to słuszna decyzja, ale problem polega na tym, że nikt nie skonsultował jej z samymi piłkarzami i przedstawicielami klubów. Prędzej czy później musiało się to więc skończyć protestem.

W związku z decyzją o rozgrywaniu meczów ligowych na terenie USA pragniemy wyrazić nasz stanowczy protest. La Liga, jak zwykle, nie dba o opinię piłkarzy i podejmuje działania, które są korzystne wyłącznie dla niej. Nie wzięto pod uwagę zdrowia zawodników, ryzyka jakie podejmują, ani odczuć klubów, które zostają zmuszone do rozgrywania meczów na terenie Ameryki Północnej - brzmi komunkat AFE, czyli Hiszpańskiego Związku Zawodowego Piłkarzy.

Najwięksi rywale tacy jak drużyny z Madrytu - Atletico i Real - czy FC Barcelona zjednoczą się więc w geście sprzeciwu, a już w środę w siedzibie AFE dojdzie do spotkania kapitanów zespołów La Liga. Właśnie wtedy ma zostać wypracowane wspólne stanowisko w tej sprawie. Hiszpańskie media informują, że na czele protestu ma stać Leo Messi, czyli kapitan "Dumy Katalonii", ale bardzo aktywnie w całej sprawie uczestniczą też liderzy ekip ze stolicy - Sergio Ramos i Diego Godin.

Najnowsze