Utrata mistrzostwa Hiszpanii na rzecz Realu Madryt, odpadnięcie z Ligi Mistrzów kompromitującą porażką 2:8 z Bayernem Monachium, a ponadto brak perspektyw, że wkrótce sytuacja się odmieni - to wszystko sprawiło, że argentyński gwiazdor podjął niezwykle głośną decyzję o rozstaniu z ekipą z Camp Nou. Ale dla piłkarza o jego wartości nie jest to takie proste. A już zwłaszcza, gdy sezon musiał zostać wyjątkowo przedłużony w wyniku pandemii koronawirusa.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek walczy z dziennikarzem. Ten dostał zakaz publikacji
W umowie Messiego z Barceloną istnieje zapis pozwalający piłkarzowi jednostronnie wypowiedzieć kontrakt każdego roku w pierwszych dniach czerwca. Teraz nie było to jednak możliwe, gdyż rozgrywki trwały aż do drugiej połowy sierpnia. Messi stoi zatem na stanowisku, że i jego klauzula się wydłużyła. Inną opinię mają zarówno w klubie, jak i we władzach La Liga - uważają, że jeśli ktoś chce kupić gwiazdę Blaugrany, to musi wyłożyć klauzulę odstępnego opiewającą na kosmiczne 700 mln euro.
Zdaniem "TyC Sport" właśnie ta kwestia sprawi, że Messi pozostanie w Barcelonie jeszcze przez rok i wypełni swój kontrakt, by potem odejść z niej za darmo.
W środę wizytę w siedzibie ekipy z Camp Nou złożył ojciec Leo, Jorge, oceniając w krótkiej rozmowie z dziennikarzami szanse na pozostanie syna w klubie jako "trudne". Rozwój sytuacji obserwuje Manchester City, ale "Obywatele" będą mogli sięgnąć po gracza tylko jeśli ten zdoła wyswobodzić się od umowy z Katalończykami.