- Wierzę, że Wojtek jeszcze zmieni decyzję. Jest w najlepszym wieku dla bramkarza, w zasadzie nigdy nie miał poważnej kontuzji – mówi "Super Expressowi" były selekcjoner Adam Nawałka, za kadencji którego Szczęsny rozegrał najwięcej meczów w reprezentacji Polski.
"Super Express": - Czyli zaskoczyła pana mocno decyzja Wojciecha Szczęsnego?
Adam Nawałka: - Definitywne zakończenie kariery przez Wojtka to dla mnie olbrzymia niespodzianka, bo przecież ostatnio był w doskonałej formie zarówno w klubie i reprezentacji, w której był kluczową postacią. Wojtek wcześniej wspominał o zakończeniu gry w reprezentacji, ale później wypowiedział się, że nie jest to ostateczna decyzja. Co tu dużo mówić, w ostatnich latach wybronił nam wiele meczów, ale to naturalne szczególnie u bramkarzy, że z wiekiem poprzez nabyte doświadczenia stawał się coraz lepszy.
- Czy uważa pan, że rozwiązanie kontraktu z Juventusem z inicjatywy włoskiego klubu przyczyniło się do takiej decyzji?
- Po takiej zaskakującej decyzji jest z pewnością olbrzymi znak zapytania, a ja nie chcę spekulować, bo nie znam szczegółów. Mogę wyrazić olbrzymi żal, że Wojtka nie zobaczymy na boisku, chociaż z drugiej strony skoro podjął tak niespodziewaną decyzję, to można się spodziewać wszystkiego. Może za pół roku czy rok będziemy mieli wielki powrót, bowiem miał oferty z tak wielkich klubów jak Arsenal czy Manchester Utd. Przykładem niech będzie hiszpański bramkarz David de Gea, który wrócił do wielkiej piłki po roku przerwy.
Ważne wieści w sprawie rewanżu Legii z Dritą. Przekazano je publicznie! Duża zmiana
- Czy Szczęsny kiedykolwiek mówił panu, do kiedy chce grać w piłkę?
- Nie. Gdy prowadziłem kadrę, to Wojtek był na etapie ciągłego rozwoju i zbierania doświadczenia. Jego dyspozycja była już wtedy na fantastycznym poziomie, ale nie w każdym meczu. Jak każdemu bramkarzowi zdarzały się nieudane interwencje. Rywalizacja z Łukaszem Fabiańskim i Arturem Borucem w kadrze miała pozytywny wpływ na jego rozwój. Co do planów Wojtka słyszałem niedawno, że chciałby wejść w branżę deweloperską i budować piękne wieżowce. Wcześniej o tym nie mówił, zdarzało się natomiast, że podczas zgrupowań grał na pianinie i może wtedy miał marzenia komponowania utworów muzycznych, również dla swojej żony. Trochę żartuje, ale Wojtek jest człowiekiem o szerokich horyzontach, niezwykle inteligentnym, bardzo dowcipnym, z dystansem do siebie. To pozwalało mu wyciągać wnioski z błędów i stawać się coraz lepszym bramkarzem. Bardzo mocny mentalnie, a niepowodzenia nie miały wpływu na jego dyspozycję.
- Pewną słabością był nałóg papierosowy. Czy panu jako trenerowi to przeszkadzało, bo wiemy, że z tego powodu miał problemy u Arsene’a Wengera?
- Palenie nie powinno być praktykowane przez sportowców, ale skoro sobie nie mógł odmówić, to podchodziłem do tego z dystansem. Jeśli chodzi o bramkarzy, to nie ma większego wpływu na ich wydolność. Wojtek nie palił nigdy przy mnie w dresie reprezentacyjnym. Palenie to decyzja każdego człowieka, dla mnie liczyło się to, co działo się na treningach i w meczach. Gdyby był w słabej formie, to na pewno nie byłoby powołań. Tak jak pan wspomniał problemy z paleniem dotknęły Wojtka w Arsenalu.
- Co dokładnie się stało?
- Po historycznym wygranym meczu z Niemcami i znakomitym występie Wojtka, wiosną 2015 roku w Arsenalu przestał regularnie bronić. Trener Wenger właśnie z powodu papierosów odsunął go od gry. U mnie w kadrze była zasada, że obrońcy i bramkarze musieli być w rytmie meczowym. Chciałem dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja Wojtka i pojechałem do Londynu. Najpierw rozmawialiśmy we trójkę, a później jeszcze osobiście z trenerem Wengerem. Stwierdził on, że jeśli Wojtek będzie ciężko pracował, to wróci do bramki. Przerwa Wojtka przedłużała się i ostatecznie przeniósł się do Romy. Skoro nie bronił w Arsenalu, to w kadrze stracił miejsce na rzecz Łukasza Fabiańskiego. Rywalizacja między nimi wróciła, gdy Wojtek grał już regularnie w Romie, a później w Juventusie i to sprawiło, że na tej pozycji w reprezentacji mieliśmy światowy poziom.
- Co podpowiada panu trenerski instynkt. Szczęsny powróci na boisko?
- Wierzę, że Wojtek zmieni decyzję. Jest w najlepszym wieku dla bramkarza, w zasadzie nigdy nie miał poważnej kontuzji. Był ostoją w reprezentacji i jest nie do zastąpienia 1 do 1, choć mamy świetnych bramkarzy. Ma go kto zastąpić, ale byłoby dużą stratą, gdyby zrezygnował całkowicie z piłki. Dla mnie praca z nim była wielką przyjemnością i cieszę się, że tacy zawodnicy jak on byli w reprezentacji, gdyż dodawał jej wiele kolorytu pod każdym względem.
Jan Tomaszewski wypalił niesamowicie o Szczęsnym. Mówi o łapaniu piłki w zęby, co za porównanie!
Listen on Spreaker.