Zakończenie kariery przez Wojciecha Szczęsnego spadło we wtorek na kibiców jak grom z jasnego nieba. Choć mówiło się, że Szczęsny może skończyć z grą w reprezentacji, to nikt nie przypuszczał, że w ogóle pożegna się z piłką.
Wojciech Szczęsny: Nadszedł czas, aby poświęcić się rodzinie
- Dałem też grze wszystko, co miałem – napisał Szczęsny na Instagramie. - Dałem 18 lat mojego życia, codziennie, bez wymówek. Dzisiaj moje ciało wciąż czuje się gotowe na wyzwania, ale mojego serca już w tym nie ma. Czuję, że teraz nadszedł czas, aby poświęcić całą moją uwagę mojej rodzinie — mojej wspaniałej żonie Marinie i dwójce naszych pięknych dzieci Liamowi i Noelii. Dlatego zdecydowałem się odejść z profesjonalnej piłki. Koniec podróży to czas refleksji i wdzięczności – dodał. - Teraz każda historia ma swój koniec, ale w życiu każde zakończenie jest nowym początkiem. Co przyniesie mi ta nowa droga — czas pokaże. Ale jeśli ostatnie 18 lat nauczyło mnie czegokolwiek, to tego, że nie ma rzeczy niemożliwych, i uwierz mi, będę marzyć o CZYMŚ WIELKIM!" - stwierdził Szczęsny.
Od razu po oświadczeniu Szczęsnego rozgorzała dyskusja, co teraz może robić Szczęsny? Zostanie trenerem? Ekspertem telewizyjnym? Prezesem klubu? Okazuje się, że nic z tych rzeczy. Były bramkarz (raczej) nie zostanie przy piłce. Marzy mu się za to wielka deweloperka.
Wojciech Szczęsny: Chcę zmienić panoramę Warszawy
- Planów mam parę. Wszystkie są mniej lub bardziej związane z biznesem deweloperskim. Zawsze sobie myślałem: „Kiedyś zaprojektuję budynek, który zmieni panoramę Warszawy” – mówił kilka miesięcy temu Szczęsny w „Foot Trucku”. - Mieszkałem na Grochowie, na 10. piętrze. Z mojego mieszkania nie było widać centrum Warszawy. Na klatce schodowej było małe okienko, idealnie skierowane na centrum. Myślałem sobie, że zaprojektuję budynek, który zmieni panoramę Warszawy – dodał.
Szokujące kulisy emerytury Wojciecha Szczęsnego. Jego dobry kumpel zdradził całą prawdę