Wtedy też przed meczem na Waldstadionie we Frankfurcie nad Menem spadła ulewa, która kompletnie zaskoczyła organizatorów, zbierali wodę jakimiś ścierkami, wałkami, miotłami... Coś tam zebrali, ale i tak mecz został rozegrany w anormalnych warunkach. To była właściwie piłka wodna, a nie nożna.
Wstyd, ale nikt przytomny w Niemczech nie mówił wtedy, że skompromitowali się Niemcy. Bo skompromitowały się konkretne osoby odpowiedzialne za organizację meczu, osuszenie murawy, przygotowanie odpowiedniego sprzętu, personelu...
A teraz słucham opinii różnych autorytetów na temat okoliczności odwołania meczu Polska - Anglia. Radiowiec Tomek Zimoch, którego osobiście bardzo lubię i cenię, plecie duby smalone, że "mu za to wstyd", były piłkarz, a ostatnio celebryta Tomasz Iwan gada banialuki, że "skompromitowaliśmy się".
Kto się skompromitował, panowie? Jeśli jesteście masochistami i poczuwacie się do winy, to wasza sprawa. Ale nie gadajcie głupot, że Polska się skompromitowała, że "Europa i świat się z nas śmieją" (mają dużo poważniejsze zmartwienia niż ulewa nad Narodowym).
Skompromitowała się międzynarodowa banda nieudaczników: komisarz FIFA Dany Jost, prezes PZPN Grzegorz Lato, minister sportu Joanna Mucha, szef Narodowego Centrum Sportu Robert Wojtaś... Konkretne osoby. Każda dołożyła cegiełkę do tej kompromitacji.