Jak powiedział Kołakowski w rozmowie z Polsat Sport, wyniki Benevento z Glikiem w składzie wyglądają bardzo przyzwoicie. - Dziś wszyscy akcentują fakt, że Benevento spadło do trzeciej ligi, ale nikt nie zauważa tego, że z Kamilem w składzie zespół punktował na poziomie uczestnika barażów, a nie spadkowicza.” Dodaje również, że ich celem jest pozostanie we Włoszech: „Pomimo tego, co się stało z Benevento, Kamil cały czas ma dobrą renomę we Włoszech. Włoski kierunek jest dla niego najbardziej pożądany. Pojawiały się oferty z innych państw, ale nie decydowaliśmy się na nie - opowiedział Kołakowski.
Glik nie był pupilem trenerów? Menedżer mówi wprost
Kołakowski nie szczędził swojemu klientowi ciepłych słów. - Choć Kamil nie był pupilem u każdego selekcjonera, to dla kadry stawał na każde wezwanie i grał nawet z „urwaną” nogą. Ma już na koncie 102 mecz w barwach narodowych, co przy tych okolicznościach jest naprawdę dorobkiem nie lada. Jest bezwzględnie najlepszym polskim obrońcą w ostatnich 15 latach - powiedział menedżer piłkarza.
Glika na transfer namawiał Grosicki, ale ten pozostaje bez klubu. Czy wróci do ekstraklasy?
W zeszłym sezonie Kamil Glik rozegrał 19 meczów w barwach Benevento, na więcej nie pozwoliły mu niestety urazy. W wielu spotkaniach pełnił rolę kapitana drużyny. Bez jego pomocy Benevento nie radziło sobie najlepiej i spadło do Serie C. Obecnie Glik poszukuje nowego pracodawcy.