„Super Express”: - Grabara ma za sobą trzy świetne sezony w FC Kopenhaga, w trakcie których rozkochał w sobie tamtejszych kibiców. Bundesliga to jednak półka wyżej niż liga duńska. Wystarczy mu jego luz, żeby ogarnąć nowe wyzwania?
Arkadiusz Onyszko: - Oczywiście. Po pierwsze – klub z Kopenhagi nie był „klasycznym” przedstawicielem ligi duńskiej. Nieco nad nią wyrastał, regularnie grając w Champions League i tym samym pozwalając Kamilowi zbierać niezbędne doświadczenie w tych rozgrywkach. Wolfsburg w tych pucharach nie grał w ogóle, więc transfer Grabary jest ogromnym wzmocnieniem „Wilków”. A dla samego Kamila – jak znam jego charakter – nie ma żadnego znaczenia, czy to duńska Superligaen, czy Bundesliga, czy Premier League. To jest rzeczywiście wyluzowany gość, z wielką pewnością siebie i tak dużym już doświadczeniem, że będzie mocny punktem nowej drużyny.
- W kontekście tych championsleaguowych występów Kopenhagi trzeba zapytać, czy transfer do „Wilków” nie jest przypadkiem krokiem w tył?
- Nie! To przecież jest Bundesliga! Jeżeli będzie w niej grać regularnie – a tego akurat jestem pewien – łatwiej mu będzie o powołania do reprezentacji Polski. Generalnie sądzę, że to był jeden z ważniejszych celów przyświecających temu transferowi: pójść do lepszej ligi, mierzyć się na co dzień z lepszymi drużynami i udowadniać w każdym kolejnym – megaciężkim dla Wolfsburga i dla samego Kamila – meczu, że zasługuje i na Bundesligę, i na kadrę narodową.
- A ma pan wrażenie – patrząc na różnego rodzaju incydenty z przeszłości i jego aktywność w mediach społecznościowych – że na tej kadrze mu naprawdę zależy?
- Powiem szczerze, że byłbym mocno zdziwiony, gdyby tak nie było. Pamiętajmy, że to jest największe wyróżnienie, jakiego może doświadczyć sportowiec. Ja mogę powiedzieć na swoim przykładzie - a grałem głównie w reprezentacjach młodzieżowych, w seniorskiej wystąpiłem tylko dwa razy – że kiedy zakłada się koszulkę z orzełkiem, robi to na człowieku ogromne wrażenie. A wpisy, o które pan pyta? Może w ten sposób odreagowywał brak powołania?
- Czyli Kamil o reprezentacji jednak myśli poważnie?
- Zespół narodowy jest ogromnym oknem wystawowym na bardzo dużą piłkę. Jeśli masz status reprezentanta i grasz w kadrze regularnie, to masz otwarte drzwi do każdej ligi. Nie sądzę, by Kamil łatwo odpuścił temat reprezentacyjny. Natomiast – wracając jeszcze raz do tych jego wpisów – my musimy w końcu w Polsce zaakceptować, że ktoś jest inny. Ma inne zdanie, czasem zachowuje się inaczej, mówi inaczej. Ja to obserwowałem w Danii i powiem tak: dzięki takim osobom i ich opiniom liga jest ciekawsza. Ludzie przychodzą do takich zawodników, którzy się wymykają z mainstreamu.
- W Bundeslidze podobnie czynił Rafał Gikiewicz.
- I w Augsburgu miał swoje grono wiernych fanów. A przede wszystkim wyrobił polskim bramkarzom dobrą markę w Bundeslidze. Sądzę, że Kamil też bardzo szybko rozkocha w sobie kibiców „Wilków”. Zarówno prezentowaną formą, jak i właśnie emocjami wyrażanymi czy to na boisku, czy w mediach społecznościowych. A generalnie – wracając do marki naszych bramkarzy - muszę powiedzieć, pracując w reprezentacji młodzieżowej, że Polacy przez najbliższe 20 lat nie muszą się martwić w ogóle o obsadę tej pozycji na reprezentacyjnym poziomie.
- Więc nawet jeśli Wojciech Szczęsny powie „bye”, możemy być spokojni? Jest Łukasz Skorupski, jest Marcin Bułka i właśnie Kamil Grabara?
- Tak bym to widział. Muszę zresztą przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem Marcina Bułki. To jest bramkarz klasy światowej. Prędzej czy później zagra w Realu albo w Barcelonie. Wspomni pan moje słowa.
- Piękna prognoza. A gdzie zagra Kamil Grabara?
- Myślę, że historia zatoczy koło i Kamil wróci do Premier League. Do jakiegoś czołowego klubu.
- Do Liverpoolu?
- To by był przepiękny scenariusz!
Listen on Spreaker.