Ten wynik otworzył Polakom drzwi do światowej elity, bo niecały rok później wywalczyli 3. miejsce w MŚ w Niemczech. - No i znów wspominamy ten mecz, a przecież zostało o nim powiedziane wszystko – mówi "Super Expressowi" Jan Domarski, który strzelił wtedy gola Anglikom.
- Tak, ma pan rację, wspominamy, bo obecna reprezentacja nie potrafi zbliżyć się do wyników z tamtego okresu, choć kwalifikuje się do turniejów finałowych – przytakuje nam Domarski, gdy mówimy mu, że przez następne 50 lat będziemy wracać do wydarzenia sprzed ponad pół wieku w Londynie.
Wspomnienia do końca życia
Dzięki powtórkom, szczególnie starsze pokolenie zna najważniejszą akcję meczu na pamięć: Henryk Kasperczak wywalczył piłkę przy linii bocznej, podaje do Grzegorza Laty, który połyka przestrzeń i wybiera wydawać by się mogło gorsze rozwiązanie – podanie do Domarskiego. Ten strzela na tyle skutecznie, że piłka pod brzuchem Petera Shiltona ląduje w siatce. W kolejnych minutach była obrona polskiej bramki, ze znakomicie spisującym się Janem Tomaszewskim. Dał się pokonać tylko z rzutu karnego, a pozostałe interwencje wprawiały w osłupienie angielskich kibiców którzy przed meczem przywitali naszych piłkarzy okrzykami: animals, animals (zwierzęta- red). Tomaszewskiego angielska prasa przed meczem nazywała błaznem. Po tym jak zagrał na Wembley otrzymał na zawsze miano człowieka, który zatrzymał Anglię. Z kolei gol Domarskiego trafił na listę 50. najważniejszych bramek w historii piłki nożnej, sporządzoną nie przez kogo innego, jak… angielski dziennik „The Times”.
Emocje są do dzisiaj
- Od początku października puszczam sobie w telewizorze tę akcję bramkową albo cały mecz w zależności, ile mam czasu – mówi Domarski. - To takie moje świętowanie tamtego zwycięskiego remisu. I ciągle jest ten dreszczyk emocji. Również dzięki komentarzowi Jana Ciszewskiego, który miał niezapomniany i charakterystyczny głos. Umiał wprowadzić w mecz kibiców przed telewizorami i robił atmosferę. W okolicach rocznicy Wembley dzwonię do kolegów z którymi wtedy grałem, a Grzesiek Lato mieszka blisko, więc łatwiej nam się spotkać. Wspominamy jakie były początki tej drużyny, jak przebiegały eliminacji i co nam dały. No i od czasu do czasu przypomni sobie o mnie któryś z redaktorów i zadzwoni – dodaje pan Jan, który raczej niechętnie mówi o stanie polskiej piłki, choć po zakończeniu kariery pracował jako trener.
Ostatni taki remis
Co sądzi o naszej obecnej reprezentacji? - Kwalifikujemy się na najważniejsze imprezy, ale nie odgrywamy w nich żadnej roli, jesteśmy po prostu chłopcami do bicia. Na poziom naszej piłki składa się dużo czynników i to temat złożony. Mogę tylko powiedzieć, że trzeba ciężko pracować – mówi bohater z Wembley. Czy jego zdaniem obecna reprezentacja potrafiłaby zremisować w Anglią w Londynie. - Teoretycznie nie, a praktycznie może tak, bo mecz meczowi nierówny - odpowiada.
Po remisie na Wembley w 1973 roku, reprezentacja Polski grała z Anglią łącznie 17 razy. Poniosła 11 porażek, 6 razy zremisowała i ani razu nie wygrała. Na terenie Anglii przegraliśmy wszystkie 8 meczów, w tym 7 razy na Wembley.