Maciej Rybus, reprezentacja, Kazachstan

i

Autor: East News Maciej Rybus i Isłambek Kuat podczas meczu eliminacyjnego do MŚ 2018 Kazachstan - Polska 2-2

El. MŚ 2018: Nasze Orły wróciły z podciętymi skrzydłami

2016-09-06 4:00

Wylatywali pewni swego, a wrócili z marsowymi minami. Polscy piłkarze wczoraj po południu wylądowali w Warszawie po podróży z Astany, gdzie zremisowali z Kazachstanem 2:2. Biało-Czerwoni nie byli chętni do rozmów, tylko pojedynczy zawodnicy zatrzymywali się przy łowcach autografów, a selekcjoner Adam Nawałka (59 l.) zapewnił, że z tej wyprawy zostaną wyciągnięte wnioski.

Samolot z kadrowiczami na pokładzie miał godzinne opóźnienie i wylądował na warszawskim lotnisku Chopina tuż przed 15. Jakże różniła się hala przylotów w porównaniu z tym, co było w czerwcu, gdy Polacy wracali z udanego Euro. Wówczas lotnisko pękało w szwach.

Wczoraj ich przyjazdem zainteresowali się nieliczni kibice, którzy akurat czekali na swoje samoloty.Jako pierwszy w hali przylotów pojawił się ubrany po cywilnemu Grzegorz Krychowiak, który jednak szybko czmychnął przed dziennikarzami i grupką fanów. Później pokazał się Robert Lewandowski, który nie był zbyt rozmowny, ale zgodził się na kilka pamiątkowych zdjęć. Jego śladem poszli m.in. Jakub Błaszczykowski i Łukasz Fabiański.

- Do późnych godzin trwała analiza tego, co się wydarzyło. To dopiero pierwszy mecz eliminacyjny, wciąż jesteśmy w grze i mam nadzieję, że wnioski zostaną wyciągnięte - rzucił do dziennikarzy Nawałka, który szybko udał się do pobliskiego hotelu Marriott. Tam sztab szkoleniowy i niektórzy piłkarze spotkali się na obiedzie, a po nim większość zawodników rozleciała się po Europie do swoich klubów.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze