Albańczycy podczas Euro 2016 przegrali odpowiednio 0:1 ze Szwajcarią i 0:2 z Francją, lecz w meczu o honor pokonali Rumunię 1:0. Niestety mieli gorszy bilans od pozostałych drużyn, które zajęły 3. miejsce w swoich grupach i pożegnali się z turniejem. Jednak po powrocie do kraju zostali powitani, jak królowie. Po wyjściu z samolotu zawodnicy szli po czerwonym dywanie, szef rządu pogratulował im występu, życzył dalszych sukcesów i uchwalił, że przekaże całej drużynie milion euro. To nie koniec, ponieważ przed nowym obiektem narodowym w Tiranie będzie widniała pamiątkowa tablica z nazwiskami piłkarzy i całego sztabu szkoleniowiego. - Ta arena jest dedykowana naszej czerwono-czarnej reprezentacji na Euro 2016 - powiedział premier Edi Rama. - Sport jest bardzo ważny dla dyplomacji. Nasi piłkarze pokazali, że są doskonałymi ambasadorami Albanii na świecie - dodał.
Oprócz tego wszyscy, którzy wybiegli w podstawowym składzie w zwycięskim spotkaniu z Rumunią dostaną paszporty dyplomatyczne. - Teraz będą mogli pełnić nieformalną funkcję ambasadorów kraju - oznajmił szef rządu. Skoro na Albańczyków czekało takie powitanie, to co zastaną podopieczni Adama Nawałki, kiedy zakończą swoją przygodę z mistrzostwami Europy? W końcu po raz pierwszy od 30 lat udało im się wyjść z grupy na dużej imprezie.
Euro 2016. Królewskie powitanie Albańczyków. Czerwony dywan i paszporty dyplomatyczne
Reprezentacja Albanii podczas mistrzostw Europy wygrała jedno spotkanie i zajęła 3. miejsce w grupie A. To jednak nie wystarczyło do awansu do 1/8 finału, lecz piłkarze zostali przywitani, jakby wygrali francuski turniej. Aż zastanawiamy się, co czeka na podopiecznych Adama Nawałki po przylocie do Polski.