„Super Express”: - Czujesz się pewniakiem do gry w pierwszym składzie?
Michał Pazdan: - Nie. Są nimi zawodnicy, którzy zagrali we wszystkich meczach w eliminacjach. Chcę pokazywać się jak najlepiej w oczach trenera, a już jego decyzją będzie, czy zagram z Irlandią.
- Jak wspominasz wyjazd na Euro 2008?
- Wtedy było zupełnie inaczej. Byłem przecież zawodnikiem, który pojechał na Euro po zaledwie roku gry w Ekstraklasie. Nie wystąpiłem wcześniej w żadnym meczu eliminacyjnym. Teraz jestem na całkiem innym etapie, przez osiem lat nabrałem masę doświadczenia. Na Euro 2008 wiele się nauczyłem. Widziałem, jak to wygląda od środka, mecz, otoczka. Byłem w środku przygotowań do tak wielkiego turnieju.
- A co możesz dać drużynie podczas tegorocznych mistrzostw?
- Będę na pewno w pełni skoncentrowany w każdym spotkaniu. Będę się starał też jak najwięcej pomóc naszym zawodnikom ofensywnym.
- Ze względu na faule w stylu karate przylgnął do ciebie przydomek „Kung-Fu Pazdan”. Na Euro też będzie ostro?
- Będę uważał. Na takim poziomie nie można już grać głupio, tylko trzeba myśleć. To jest najważniejsze. Ciosy karate nie są więc przewidziane. Najlepiej nie faulować w ogóle. Ale jak już trzeba sfaulować, to najlepiej w niegroźny sposób. Nie wolno łapać za koszulkę, zawsze lepiej „wydzióbać” piłkę rywalowi. Z mojego doświadczenia – najbardziej karana jest bezmyślność.
- Jesteś do dyspozycji trenera jako obrońca, czy czujesz się też na siłach żeby zagrać na pozycji defensywnego pomocnika?
- To oczywiście decyzja trenera. Ale powtarzam, że jestem przede wszystkim środkowym obrońcą. Który może grać też jako defensywny pomocnik.
Euro 2016. Michał Pazdan: Kung-Fu Pazdan? Nie na Euro!
Wprawdzie Michał Pazdan (29 l.) w ostatnich dniach narzekał na lekki uraz kolana, ale na niedzielny mecz Euro 2016 z Irlandią Północną będzie gotowy. „Super Expressowi” obiecuje, że postara się uniknąć ataków w stylu Kung-Fu, z których jest znany.