Fernando Santos nie jest dobrze wspominany w Polsce i trudno się temu dziwić. Na sześć spotkań, w jakich poprowadził Biało-Czerwonych, trzy przegrał i trzy wygrał (z czego jedno ze zwycięstw było tylko w towarzyskim starciu z Niemcami). Taki bilans sprawiał, że kadra zawaliła eliminacje EURO 2024, a Santos jeszcze przed ich końcem został zwolniony. Długo jednak pracy nie szukał i w styczniu został zatrudniony przez Besiktas, czołowy turecki klub, który nie do końca spisywał się tak, jak oczekiwali tego kibice. Tutaj jednak też nie jest najlepiej, bowiem podopieczni 69-latka na sześć meczów wygrali trzy, raz zremisowali i dwa razy przegrali. Ostatecznie wyniki takie, choć nie powalające, sprawiły, że Besiktas wskoczył na 3. miejsce w tabeli (przede wszystkim dzięki fatalnej postawie Trabzonsporu, który zdobył tylko punkt w ostatnich pięciu meczach, a w ostatniej kolejce przegrał właśnie z Besiktasem). Okazuje się jednak, że Santos również w Turcji może nie zagrzać długo miejsca!
Fernando Santos wróci do reprezentacji?
Jak przekazał portal Hurriyet Fernando Santos jest przymierzany do ponownego przejęcia sterów w reprezentacji Grecji. Byłby to wielki powrót po latach – Portugalczyk prowadził tę kadrę od 2010 do 2014 roku i radził sobie tam całkiem dobrze – na Euro 2012 wyszedł z grupy (m.in. kosztem naszej drużyny) i sztuki tej dokonał także na mundialu w 2014 roku.
Ten sam portal twierdzi, że ewentualnym konkurentem Santosa ma być Hiszpan Manolo Jimenez, prowadzący obecnie paragwajskie Cerro Porteno. Grecja, tak jak Polska, nie awansowała na EURO 2024, ale ma szansę uratować sytuację grając w barażach. Pierwszy mecz Grecy zagrają z Kazachstanem, a jeśli wygrają, zmierzą się z wygranym meczu Gruzja – Luksemburg. Obecnie selekcjonerem tej reprezentacji jest Urugwajczyk Gustavo Poyet, ale jak podaje grecka gazeta „Ta Nea” jego wygasająca 31 marca umowa nie zostanie przedłużona.