„Super Express”: - Brak powołania dla Arkadiusza Milika da się obronić?
Piotr Czachowski: - Da. Myślę, że decyzja Michała Probierza wzięła się z analizy występów Arka w reprezentacji w ostatnich paru latach. W Juventusie – zwłaszcza wchodząc z ławki – daje bardzo wiele swej drużynie; dużo więcej niż polskiej kadrze. Mówiąc wprost: w biało-czerwonej koszulce Milika… nie ma. Nie zmienia to faktu, że decyzja selekcjonera z pewnością budzi kontrowersje wśród kibiców naszej kochanej „kopanej”.
- Dla pana też jest kontrowersyjna?
- Powiem tak: polska piłka znajduje się w tym momencie na ostrym zakręcie, tuż przed ostatnim meczem eliminacji EURO. Wydaje mi się, że w tych okolicznościach Milik powinien zostać powołany. Oglądałem sobotnie spotkanie ligowe Juventusu (2:1 z Cagliari – dop. aut.): Arek, wchodząc z ławki na ostatnich kilkanaście minut, miał w sobie sporo pasji i energii. Ja wiem, że to, co powiem, wielu kibiców odbierze jako kwestię dyskusyjną, ale Milik wciąż jest dla mnie piłkarzem, który – wchodząc na 20-25 minut na mecz kadry – może jednym zagraniem, jednym dotknięciem piłki, zdecydować o bramce.
- Ale nie robi tego od wielu lat!
- To prawda. Kilka sezonów wstecz grał dużo lepiej w piłkę, a przede wszystkim zdobywał bramki dla reprezentacji. Za czasów Adama Nawałki to był piłkarz, na którego można było liczyć w każdym spotkaniu i w każdej jego minucie na boisku. Dziś tak nie jest, ale powtórzę: to ostatni grupowy mecz eliminacji i trzeba dać sobie wszelkie szanse – nawet te pozornie iluzoryczne – by z niego wyciągnąć maksa.
- Zatem – stawiając sprawę na ostrzu noża – brak powołania dla Milika to błąd?
- Nie, nie nazwałbym tej decyzji błędem, bo patrząc na napastników powołanych przez selekcjonera, Milik na pewno nad nimi nie góruje. Wręcz przeciwnie. Ale patrzę przez głębie ławki rezerwowych. I z tej perspektywy – i pasji wnoszonej na murawę, przynajmniej w barwach Juventusu, któremu w roli rezerwowego przyniósł i gole, i bramki – może warto byłoby go mieć w zanadrzu. Choćby dla dyskomfortu przeciwnika.
- To znaczy?
- Zawsze jest to zawodnik Juventusu, na którego – jeśli jest na boisku – trzeba mieć baczenie! A wiemy – i Czesi pewnie też to wiedzą – że bywały czasy i bywały mecze, w których Milik jedną akcją potrafił wynik odwracać.